Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Mega wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Kto mógł do tego dopuścić?
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 15.01.2025 13:36

Mega wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Kto mógł do tego dopuścić?

Robert Stockinger
Fot. KAPIF, materiały prasowe

Redakcja popularnego programu śniadaniowego TVP, "Pytanie na Śniadanie", znalazła się w centrum medialnej burzy. Wszystko za sprawą wpadki, do której doszło podczas jednego z odcinków. Choć incydent został szybko wyjaśniony, a produkcja za niego przeprosiła, nie obyło się bez gorących komentarzy w sieci.

Kontrowersyjna sytuacja w "Pytaniu na Śniadanie"

Podczas jednego z niedawnych wydań programu "Pytanie na Śniadanie", prowadzonego przez Roberta Stockingera i Krystynę Sokołowską, omawiano dramatyczne wydarzenia z Legnicy, gdzie lekarze heroicznie walczyli o życie ciężarnej kobiety i jej dziecka. W trakcie emisji na ekranach za plecami prowadzących pojawił się fragment artykułu autorstwa Patryka Głażewskiego, opublikowanego na portalu Legnica Nasze Miasto oraz w "Gazecie Wrocławskiej". Co zaskakujące, z widocznego fragmentu materiału zniknęły dane autora.

Sam dziennikarz szybko zareagował na zaistniałą sytuację, zamieszczając wpis na Instagramie. W swoim komentarzu określił incydent mianem naruszenia standardów dziennikarskich i braku szacunku dla jego pracy.

Byłem ogromnie zaskoczony, kiedy zauważyłem na telebimie w studiu "Pytania na Śniadanie" mój artykuł, ale czegoś tam niestety brakowało. Pomiędzy tytułem a zdjęciem zajawkowym zabrakło moich danych i zdjęcia - napisał Głażewski.

Mało kto wie, że Wojciech Mann ma żonę młodszą o ponad 20 lat. To już jego trzecia

Standardy dziennikarstwa pod lupą

Dziennikarz wskazał, że takie działanie wprowadza widzów w błąd, sugerując, że artykuł jest anonimowy. Podkreślił także, że podawanie źródeł i autorów to podstawowe zasady etyki zawodowej. W swoim wpisie zauważył, że nigdy wcześniej, nawet podczas współpracy z TVP, nie spotkał się z podobnym usuwaniem danych autorów. Głażewski zaapelował do redakcji "PnŚ", aby wyjaśniła sytuację i wdrożyła działania, które zapobiegną podobnym wpadkom w przyszłości.

Redakcja "Pytania na Śniadanie" szybko odniosła się do zarzutów dziennikarza. Za pośrednictwem oficjalnego profilu programu na Instagramie wystosowano przeprosiny.

Jesteśmy już po rozmowie telefonicznej z Patrykiem, ale czujemy się w obowiązku, aby sprawę wyjaśnić również tutaj. Zaistniała sytuacja powstała z przyczyn technicznych i nie była naszym zamierzonym działaniem. Za zaistniałą sytuację redakcja serdecznie przeprasza - napisano.

obraz_2025-01-15_124847711.png
Fot. Instagram

Dziennikarz przyjął przeprosiny, wyrażając jednocześnie nadzieję, że podobne incydenty nie będą miały miejsca w przyszłości. Sprawa jednak zdążyła wywołać gorące dyskusje w mediach społecznościowych na temat etyki dziennikarskiej oraz odpowiedzialności mediów za rzetelne prezentowanie treści.

Czy standardy zostały naruszone?

Choć redakcja programu wyjaśniła, że pominięcie danych autora było błędem technicznym, sytuacja uwidoczniła szerszy problem. Wielu komentujących podkreślało, że w dobie cyfrowych mediów i szybkości przekazu niezmiernie ważne jest zachowanie wysokich standardów etycznych.

Sprawa incydentu w śniadaniówce TVP pozostaje przestrogą dla innych redakcji, by z jeszcze większą uwagą traktować materiały prezentowane na antenie oraz respektować prawa autorskie dziennikarzy.