Ksiądz, który miał ukraść pokaźną sumę, usłyszał zarzuty. Duchowny nie przyznaje się do winy
O sprawie duchownego z Domostawa było niezwykle głośnie w lecie 2022 roku. Wtedy to na jaw wyszły informacje, o rzekomym przelewie, którego dokonać miał proboszcz parafii w Domostawie (woj. podkarpackie). Pieniądze miały trafić z konta parafii na prywatny rachunek duchownego. W kuluarach mówiło się o ogromnych kwotach, liczonych w milionach złotych. Trwające kilka miesięcy śledztwo, ujawniło, jak było naprawdę.
Domostawa. Przelew w milionów złotych z parafialnego konta? Sprawę badała prokuratura
W sierpniu 2022 roku, w internecie pojawił się szokujący wpis pewnego użytkownika, podejrzewającego kapłana o przywłaszczenie potężnej sumy pieniędzy, stanowiącej środki należące do parafii.
- Parafianie Domostawy, obudźcie się, zobaczcie, jak wasz proboszcz zarządza kontem Waszej Parafii, 2 miliony zł przelał na swoje prywatne konto w dniu 05.07, po tym, jak wiedział, że ma odejść na emeryturę - mogliśmy przeczytać we wpisie, którego załącznikiem był dodatkowo wyciąg bankowy z parafialnego konta.
Sprawą zajmowała się w tamtym czasie Kuria Diecezjalna w Sandomierzu. Z oświadczenia wynikało, że były to "prywatne pieniądze przelane początkowo z osobistego konta na konto parafialne w celu zakupu obligacji dla parafii, a następnie wycofane, gdyż nie było takiej możliwości".
Kuria zawarła także informację o tym, że parafia ma już nowego proboszcza, a o zaistniałej sytuacji powiadomiono organy ścigania.
Mundurowi pod nadzorem prokuratury toczyli w tym samym czasie dwa postępowania w tej sprawie. Jedno, związane z przywłaszczeniem pieniędzy przez Stanisława K., drugie, prowadzone na wniosek księdza, dotyczące upowszechnienia prywatnych operacji bankowych.
Ostatecznie jednak, zgodnie z tym, co przeczytać możemy na łamach "Onetu", poprzestano na pierwszym z nich, gdyż kapłan wycofał się ze złożenia wspomnianego wniosku.
Stanisław K. usłyszał zarzuty. Komiczne tłumaczenie księdza
Śledztwo w sprawie trwało kilka miesięcy i doprowadziło finalnie do postawienia duchownemu zarzutów. W toku dokonywanych czynności ustalono, że pojawiająca się w mediach kwota rzędu 2 milionów złotych, w rzeczywistości okazała się jednak mniejsza.
– Mężczyźnie został przedstawiony zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Chodzi o około 450 tys. zł na szkodę parafii rzymsko-katolickiej. Po analizie całego materiału dowodowego ustaliliśmy, że kwota, która może zostać objęta zarzutem, jest niższa niż ta, która funkcjonowała w przestrzeni medialnej – oznajmił Onet Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Prokurator poinformował, że byłego proboszcza przesłuchano w charakterze podejrzanego, jednak nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Za zarzucane czyny, kapłanowi grozi kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Choć nie wiemy, jakich słów w swojej obronie duchowny użył przed prokuraturą, wiadomym jest, jakie tłumaczenia padły w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeszcze przed postawieniem zarzutów. Ksiądz, na wspomniane 2 miliony złotych miał ciężko zapracować, jeżdżąc do USA na prace budowlane oraz prowadząc pola aronii, maliny i borówki.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Ksiądz ufundował aplikację dla parafian. Duchowny nie spodziewał się takiej reakcji wiernych
Ksiądz w ostry sposób wyjawił, co sądzi o rozwodach. Padły ostre słowa, w sieci zawrzało
Poważna awantura w Kościele. Arcybiskup odpowiada suspendowanemu księdzu, padły ważne słowa
Źródło: onet.pl/wyborcza.pl/fakt.pl Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!