Klienci nie kupili auta. Reakcja sprzedawcy jest skandaliczna. Wszystko nagrali
Internet obiegło nagranie z Opola, do którego pewna para wybrała się, aby obejrzeć i ewentualnie kupić wystawiony na sprzedaż samochód. Ostatecznie nie zdecydowali się na zakup. Reakcja sprzedawcy ich zszokowała. To trzeba zobaczyć.
Opole. Transakcja nie doszła do skutku, sprzedawca wpadł w szał
Sytuacja wydarzyła się w sobotę 23 września. Pewna para wybrała się do Opola, aby obejrzeć wystawiony na sprzedaż samochód, który przykuł ich uwagę. Ostatecznie nie dogadali się ze sprzedawcą, który chyba nie mógł się z tym faktem pogodzić i zareagował w niecodzienny sposób. Wszystko zostało uchwycone na wideorejestratorze umieszczonym w samochodzie pary.
- Nie dogadaliśmy się. Sprzedający wpadli w furię. Nie obeszło się bez wyzwisk w stronę mojego partnera. Jak najszybciej odjechaliśmy spod domu agresorów, ale człowiek widoczny na filmie zaczął nas gonić - czytamy w opisie filmu.
Prognoza pogody na Wszystkich Świętych. Synoptycy zdradzili, czego możemy się spodziewaćSprawa została zgłoszona na policję
Na nagraniu udostępnionym w serwisie YouTube przez kanał STOP CHAM widzimy, jak w pewnym momencie sprzedawca auta zajeżdża jadącej parze drogę i próbuje wysiąść z samochodu. Zachowuje się agresywnie wobec niedoszłych klientów, którzy starają się nie reagować i wymijać go co chwila. Jest to jednak dosyć uciążliwe, bowiem furiat nie daje za wygraną.
- Kilkukrotnie zajeżdżał nam drogę, wyprzedając, gdzie popadnie. Na filmie tego nie widać, ale jechał za nami jeszcze kilka kilometrów, trzymając się na samym zderzaku. Pościg skończył dopiero gdy podjechaliśmy pod komendę policji. Sprawa została zgłoszona - pisze autor nagrania.
Internauci bezlitośni
Nagranie z Opola cieszy się dużą popularnością w sieci. Komentarze pod nim nie zostawiają złudzeń. Część z nich jest jednak bardzo ironiczna. Internauci nie zostawili na sprzedawcy suchej nitki, ale niektórzy chcieliby poznać obie wersje zdarzenia i wysłuchać dwóch stron.
"Prawdziwa walka o klienta"- czytamy, "Może zapomniał wspomnieć o jakiejś zniżce albo dodatkowym komplecie opon i myślał, że tym przekona nagrywających do zakupu, pewnie nie odbierali telefonu, to chciał osobiście przekazać, poświęcając swój czas i pieniądze na paliwo. Takich sprzedawców z powołania należy docenić i szanować", "Brawo za zgłoszenie sprawy. Wielu ogranicza się jedynie do wrzucenia filmiku na YT i uważają, że temat zamknięty. Nie odpuszczajmy nikomu, kto łamie prawo! Bo kolejnym razem może dojść do tragedii", "Chciałbym poznać tę historię, wysłuchując dwóch stron" - czytamy pod filmem.
Źródło: YouTube/STOPCHAM