Jawor: Burmistrz miał przetrzymywać w gabinecie sekretarz gminy. Grozi mu 8 lat więzienia
Burmistrz Jawora na Dolnym Śląsku może spędzić w więzieniu nawet 8 lat. Emilian B. oskarżony jest bowiem o przetrzymywanie w gabinecie urzędniczki, a także przyjmowanie korzyści majątkowej. Włodarz zapewnia jednak, że atak na niego to akt zemsty i walka o wpływy w mieście.
Śledczy prowadzący sprawę Emiliana B. podsumowali wszystkie występki, o które podejrzewają burmistrza Jawora, a następnie podali je do publicznej wiadomości. To zaś nie spodobało się włodarzowi, który wydał oświadczenie.
– W komunikacie prokuratury potraktowano mnie i opisano, jakbym był już skazany i uznany za winnego. A tak nie powinno być w państwie prawa – stwierdził zbulwersowany samorządowiec.
Mężczyzna jest doskonale znany w całym Jaworze, gdyż jego kontrowersyjne sprawy ciągną się latami. Teraz w końcu prokuratura wysunęła akt oskarżenia, w którym zarzuca burmistrzowi łapówkarstwo i pozbawienie na jakiś czas wolności sekretarz gminy. Kobieta miała zostać wypuszczona dopiero po tym, jak zgodziła się zrezygnować ze stanowiska.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrzowi grozi 8 lat więzienia
Zdaniem Emiliana B. komunikat śledczych to "wyrok" noszący znamiona wpływania na sąd oraz opinię publiczną. Włodarz nie może pogodzić się z faktem, że szczegóły aktu oskarżenia trafiły do mediów i uważa, że w ten sposób naruszono jego prawa obywatelskie i konstytucyjne. Co do stawianych mu zarzutów, utrzymuje natomiast, że jest to element walki o wpływy.
- Dwóch pracowników mści się za to, że odważyłem się zakończyć z nimi współpracę, a zarzuty dotyczą spraw sprzed 6 lat. Chodzi o przejęcie władzy w mieście. Nie umiano mnie wyeliminować i pokonać w uczciwej walce, więc posunięto się do manipulacji i prowokacji - grzmi Emilian B.
Oczywiście, burmistrz jest przekonany o tym, że jest niewinny i zamierza wykazać to przed sądem. Jeśli jednak nie uda mu się przekonać sędziego, może spędzić w więzieniu nawet 8 lat. Sam nie widział jeszcze nawet aktu oskarżenia, a o szczegółach dowiedział się z mediów.
- Nie mam aktu oskarżenia, a prokuratura, informując opinię publiczną, ujawniła więcej niż mi jako oskarżonemu. Tym samym kształtując nieprawdziwy obraz mojej osoby, stała się organem publicystycznym i politycznym, a nie organem ścigania w państwie prawa - zaznacza burmistrz.
Prokuratura tymczasem nie chce odnosić się do sprawy i ucina wszelkie spekulacje na temat toczącego się postępowania.
Włodarz z Jawora więził urzędniczkę
Jednym z głównych zarzutów stawianych Emilianowi B. jest ten dotyczący więzienia w swoim gabinecie urzędniczki. Zdarzenie to miało miejsce w maju 2016 roku. Wtedy to burmistrz zaprosił sekretarz gminy do jednego z pomieszczeń i przez godzinę próbował namawiać ją do zrzeczenia się posady.
Plan był chytry, bo z samorządowcem działał zaufany pracownik, który zamknął drzwi od zewnątrz. W rezultacie kobieta podpisała oświadczenie o rezygnacji z urzędu, po czym dopiero została wypuszczona na wolność.
Na tym jednak nie kończą się grzechy Emiliana B. Mężczyzna miał także brać łapówki od prezesa gminnej spółki w zamian za podwyżkę i możliwość pozostania na stanowisku. Gdy prezes przestał płacić, musiał także pożegnać się ze stanowiskiem.
W akcie oskarżenia znalazły się trzy zarzuty: przekroczenie uprawnień i pozbawienie wolności pracownicy, przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i złośliwe naruszanie praw pracowniczych pokrzywdzonej oraz przyjmowanie korzyści majątkowych.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Śląskie: Śmiertelny wypadek w Sosnowcu. 67-latek zasłabł za kierownicą
Pekin 2022. Przemysław Babiarz "zażartował", że medal Kubackiego ma związek z transmisją w TVP
Nie żyje Artur Borkowski. Był redaktorem naczelnym "Kuriera Lubelskiego"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
źródło: Fakt