Jedno zdanie wystarczyło, by w niewielkiej gminie na Warmii i Mazurach wybuchła prawdziwa burza. Podczas publicznego wystąpienia padły słowa, które wielu mieszkańców uznało za krzywdzące i obraźliwe wobec dzieci z terenów wiejskich.
Osoby wybierane na urząd burmistrza muszą cieszyć się ogromnym zaufaniem mieszkańców. Szczególnie ci, których kadencja trwa przez wiele lat. W sobotę Polskę obiegła przykra informacja o śmierci absolutnego rekordzisty w tej kwestii.
Burmistrz Jawora na Dolnym Śląsku może spędzić w więzieniu nawet 8 lat. Emilian B. oskarżony jest bowiem o przetrzymywanie w gabinecie urzędniczki, a także przyjmowanie korzyści majątkowej. Włodarz zapewnia jednak, że atak na niego to akt zemsty i walka o wpływy w mieście.Śledczy prowadzący sprawę Emiliana B. podsumowali wszystkie występki, o które podejrzewają burmistrza Jawora, a następnie podali je do publicznej wiadomości. To zaś nie spodobało się włodarzowi, który wydał oświadczenie.– W komunikacie prokuratury potraktowano mnie i opisano, jakbym był już skazany i uznany za winnego. A tak nie powinno być w państwie prawa – stwierdził zbulwersowany samorządowiec.Mężczyzna jest doskonale znany w całym Jaworze, gdyż jego kontrowersyjne sprawy ciągną się latami. Teraz w końcu prokuratura wysunęła akt oskarżenia, w którym zarzuca burmistrzowi łapówkarstwo i pozbawienie na jakiś czas wolności sekretarz gminy. Kobieta miała zostać wypuszczona dopiero po tym, jak zgodziła się zrezygnować ze stanowiska.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo