Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Jarosław Kaczyński zapowiada zmiany w liczeniu głosów w wyborach. "Wprowadzimy różne rygory"
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 24.09.2022 20:54

Jarosław Kaczyński zapowiada zmiany w liczeniu głosów w wyborach. "Wprowadzimy różne rygory"

Jarosław Kaczyński po raz kolejny mówił o konieczności powołania "korpusu ochrony wyborów"
Piotr Molecki/East News

Na spotkaniu z wyborcami w Oleśnicy Jarosław Kaczyński po raz kolejny wnosił konieczność zmiany ustawy regulującej sposób liczenia głosów obywateli i powołania "korpusu ochrony wyborów", by "nie można było robić różnych nieładnych rzeczy".

Jarosław Kaczyński zapowiada zmiany w liczeniu głosów

Spotkanie z zaproszonymi wyborcami PiS w Oleśnicy było kolejną sposobnością dla prezesa partii rządzącej w Polsce, by poruszyć kwestię zbliżających się wyborów parlamentarnych. Sprawa jest coraz bardziej paląca dla Jarosława Kaczyńskiego, którego ugrupowanie notuje systematyczne spadki sondażowe, zaś szanse na zwycięstwo w dużych miastach zdają się być niezwykle trudne (by nie użyć ulubionego słowa prezesa imposybilizmu).

- Wybory mogą się zakończyć pomyślnie. Wszystko jedno, czy oni się zjednoczą od Sasa do Lasa, czy się nie zjednoczą, to my możemy wygrać - przekonywał zaproszonych gości Jarosław Kaczyński, który uraczył ich dwiema niezwykle ważkimi apostrofami w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych.

- I tu zwracam się przede wszystkim do członków mojej partii i jej sympatyków. Trzeba mówić, trzeba walczyć z tym gigantycznym kłamstwem, tym przemalowaniem, przemalowywa-niami się - o już teraz dobrze powiedziałem. Otóż proszę państwa, trzeba się po prostu nie dać oszukiwać. I to jest pierwsza sprawa - mówił z aktorską dykcją Jarosław Kaczyński, dodając, iż jest jeszcze druga niezwykle istotna sprawa związana z prewencją względem oszustwa.

- To jest sprawa wyborów, ich przebiegu i ochrony - zaskoczył wszystkich prezes - Tu już apeluję do wszystkich państwa obecnych na tej sali, przynajmniej tych, którzy nas popierają - wtrącił były premier, jakby nie wiedział, iż nie było tam prawdopodobnie nikogo, kto by go nie popierał - Musimy stworzyć korpus ochrony wyborów. Jest dwadzieścia kilka tysięcy komisji obwodowych. W każdej powinny być dwie osoby od nas - dodawał.

Zmiana sposobu liczenia głosów

- My poprzez ustawę, zmienimy sposób liczenia głosów, tak, aby był on dużo bardziej transparenty niż obecnie. Wprowadzimy różne rygory, żeby nie można było robić różnych nieładnych rzeczy, bo z pewnym sceptycyzmem patrzymy na wyniki niektórych wyborów, w szczególności samorządowych - kontynuował wywód Jarosław Kaczyński, wiedząc, iż samorządy, zwłaszcza największe miasta w Polsce, nie afirmują polityki opartej na wręczaniu Orderu Orła Białego Antoniemu Macierewiczowi.

- My nikogo nie namawiamy, żeby nam przy liczeniu pomagał, my chcemy tylko, żeby było to uczciwie policzone - dodawał lider PiS, przestrzegając przed przebiegłością obozu opozycji, usiłującej wywołać wielką awanturę, poprzez wrzaski o możliwym fałszerstwie wyborczym PiS. - Musimy na to nie pozwolić! - mówił.

Jarosława Kaczyńskiego fortele

- Jestem przekonany, że uczciwe wybory wygramy my. Mamy wszelkie szanse na to. A jeśli my wygramy, to wygra Polska. Niech żyje Polska! - zakończył Jarosław Kaczyński.

Słowa te mogą wywołać niemałe zmieszanie w sercach wyborców. Cóż bowiem one znaczą? Jeśli wybory będą uczciwe (a więc prezes zakłada możliwość ich nieuczciwości), to lider PiS jest przekonany, iż najbliższe wybory wygra. I jeśli wygra jego ugrupowanie, to zwycięska będzie również Polska. A zatem jeśli wybory byłyby nieuczciwe, to Jarosław Kaczyński przegra. A jak on przegra, to przegra i Polska. Jeśli więc w nieuczciwych wyborach wygrałaby opozycja, jakie państwo mogłoby poczuć jego smak? Oczywiście w ujęciu Jarosława Kaczyńskiego są to Niemcy. Dlatego wszystkim sympatykom PiS warto przytoczyć w tym kontekście słowa prezesa z tegoż samego wystąpienia parę zdań wcześniej.

- Pewna, bodajże szwedzka eurodeputowana, lewicowa bardzo, oświadczyła niedawno, że zwycięstwo prawicy w Szwecji to jest koniec demokracji, bo prawica nie ma prawa wygrać. Tylko lewica jak wygrywa, ta tzw. lewica liberalna czy też nieliberalna, już tam nie będę się w to wdawał, jak wygrywa, to wtedy jest demokracja. Nasi przeciwnicy mówią w gruncie rzeczy to samo - dowodził Jarosław Kaczyński, zapominając, iż kolejne jego słowa wrzucają go do jednego kotła ze wspomnianą eurodeputowaną. Każda porażka PiS będzie tłumaczona nieuczciwością wyborów, za które odpowiadać będzie rząd Mateusza Morawieckiego (o ile premier dotrwa do tego czasu), a tak naprawdę sam prezes PiS.

W trakcie bytności Jarosława Kaczyńskiego w opozycji za czasów rządów koalicji PO-PSL, sprzyjający mu publicyści wielokrotnie, odwołując się do semantyki filozoficznej, podkreślali, iż nie można zakładać a priori braku zamachu w Smoleńsku w kontekście katastrofy prezydenckiego samolotu. Mieli oczywiście rację, lecz mówiąc to, zapominali, iż czynią dokładnie to samo w odwrotną stronę. Kiedy człowiek, który przyjął a priori tezę o zamachu, otrzymuje Order Orła Białego, a Jarosław Kaczyński a priori tłumaczy swoją potencjalną porażkę nieuczciwością wyborów, należy wiedzieć, iż słowa wspomnianej eurodeputowanej mają się tak samo jak wspomnianych publicystów. Dlatego tak długo jak trwać będzie ten chocholi taniec, tak długo "święta miłości kochanej Ojczyzny" będzie nieprzerwanie pytać o umysły poczciwe.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: RazdioZET/Goniec.pl