Była zakonnica zrzuciła habit po 18 latach. Teraz ujawniła, co dzieje się za murami klasztorów
Była siostrą zakonną przez 18 lat, teraz przerwała milczenie i mówi wprost o tym, co dzieje się za murami zakonów. - Jak Bóg mógłby chcieć, by siostry traktowały się nieludzko?! - grzmi Izabela Mościcka, do niedawna jeszcze siostra Nazaria. Kobieta założyła specjalne centrum.
Była zakonnica przerywa milczenie, mówi wprost dlaczego zrzuciła habit
Przez 18 lat była siostrą Nazarią, ale w końcu nie wytrzymała . Izabela Mościcka prowadzi dziś prężne konto na Instagramie, gdzie mówi wprost, że walczy o to zmianę w zakonach. Sama nie wytrzymała i zmuszona została do zrzucenia habitu. W rozmowie z Radiem Zet ujawniła, co dzieje się z amurami klasztorów.
Była zakonnica bezpośrednio alarmuje o tym, że siostry zakonne praktycznie tracą wolność, a ich życie podporządkowywane jest to nieludzkich wręcz zasad . - Bóg nigdy nie odebrał nam wolności, bo to tak duża wartość, że zgodził się na nasz grzech. A w zakonie cały wpływ na własny los jest nam odbierany - powiedziała kobieta. Mocne słowa padły dopiero później.
Była zakonnicą przez 18 lat, a teraz ujawnia, co dzieje się za murami klasztoru
Przygoda pani Izy z wiarą zaczęła się od pielgrzymki, na którą poszła z babcią jako dziecko. Każdego dnia pojawiała się na mszy świętej i kiedy przyjmowała komunię świętą, stwierdziła, że czuje obecność Boga. Po latach została siostrą Nazarią, ale nie wytrzymała w ślubach do końca swojego życia. System ją pokonał i teraz z nim walczy.
Izabela Mościcka założyła Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym . Nie jest to bezpodstawne, bo jako była zakonnica dobrze zna wachlarz nadużyć, jaki dzieje się za murami zakonu. - Pojawiają się oczywiście elementy przemocy fizycznej: popchnięcia na schodach czy na ścianę, ale siostry zakonne najczęściej spotykają się z nadużyciami ze strony przełożonych, roszczących sobie władzę absolutną. Pojawia się też coś, co można nazwać w tych warunkach mobbingiem, który w zgromadzeniach bywa mikroprzemocą sączoną od samego początku formacji - mówiła była zakonnica w rozmowie z Radiem Zet.
- To trochę jak z bitymi dziećmi, mającymi potem wysoki próg bólu – siostry doświadczające nadużyć od lat mają wysoki poziom tolerancji na takie zachowania. Ofiary nie do końca świadomie przenoszą to na innych . Nie mają innych narzędzi, bo wymuszanie pewnych rzeczy strachem jest dla nich oczywiste i naturalne - dodała pani Iza, która mimo wiary nie wytrzymała w habicie i wróciła do świeckiego życia. Zwraca uwagę na jeden ważny element.
Bóg nie chciał, by tak wyglądały zakony?
Była zakonnica nie ukrywa , iż jej zdaniem zakony w obecnej formie, to coś, czego chciałby stwórca nakazujący miłować bliźniego. - Jak Bóg mógłby chcieć, by siostry traktowały się nieludzko?! - grzmi pani Izabela.
Dodaje, że przełożone w zakonach podejmują decyzje, które w ich opiniach są dobre, ale zupełnie pomijają potrzeby szeregowych zakonnic . - To wynik wielu lat odczłowieczania systemu - wyjaśniła smutno była zakonnica. Dodała, że wiele ona sama również była ofiarą przemocy. Przyjmowała ona różne formy i część z tych przykrych wydarzeń nadal przepracowuje .
Źródło: radiozet.pl