Nie żyje Alicja Tysiąc. Kobieta przez lata walczyła o prawo do aborcji

Nie żyje Alicja Tysiąc

Alicja Tysiąc zmarła po długiej chorobie. Prócz walki z coraz gorzej działającym wzrokiem, kobieta musiała też zmagać się z przypadłościami onkologicznymi. Nie miała pieniędzy na leki, a nikt nie chciał jej zatrudnić.

W 2000 roku kobieta zaszła w trzecią ciążę. Już wcześniejsze wiązały się dla niej z dużymi powikłaniami zdrowotnymi, a trzecia, według diagnozy okulistów, mogła doprowadzić do jej całkowitego oślepnięcia.

Wydano jej skierowanie na dokonanie zabiegu aborcji. Mimo tego, w warszawskim szpitalu im. prof. W. Orłowskiego przy ulicy Czerniakowskiej odmówiono jej prawa do wykonania zabiegu. Według ginekologa, zagrożenie jej zdrowia lub życia było niewystarczające, by przeprowadzić zabieg.

Warto nadmienić, że kobieta już wtedy miała problemy ze wzrokiem, nie mogła również stosować tabletek antykoncepcyjnych ze względu na swoje dolegliwości.

Alicja Tysiąc postanowiła w takim razie spróbować wykonać zabieg nielegalnie. Początkowo miała za niego zapłacić 1500 zł, ale ostatecznie, po badaniu, lekarz wymógł na niej podwyżkę do 5000 zł ze względu na jej problemy zdrowotne.

Ostatecznie trzecie dziecko przyszło na świat metodą cesarskiego cięcia. Podczas zabiegu ciśnienie tętnicze doprowadziło do wylewu krwi do plamki żółtej, co ponownie skierowało ją na okulistykę, gdzie lekarz był zdziwiony, że jej ciąża była kontynuowana.

W wyniku tego zdarzenia, wada wzroku Alicji Tysiąc pogłębiła się do -20 dioptrii, co oznaczało, że widziała jedynie rzeczy w promieniu półtora metra. Stan jej wzroku mógł się z każdym dniem pogarszać. ZUS przyznał kobiecie rentę w wysokości 540 zł.

Alicja Tysiąc wytoczyła sprawę państwu polskiemu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Trybunał przyznał jej rację i zażądał wypłacenie zadośćuczynienia w wysokości 25 tys. euro oraz opłacenia kosztów sądowych w wysokości 14 tys. euro. Trybunał stwierdził, że o ile lekarze mieli prawo do odmówienia zabiegu, to Alicji Tysiąc nie dano żadnej szansy na odwołanie się od tej decyzji.

Robiła to dla dobra swoich dzieci

Alicja Tysiąc stała się symbolem walki o prawa reprodukcyjne kobiet. Jak podkreślała, kocha wszystkie swoje dzieci i to właśnie dla nich podejmowała decyzję o przerwaniu ciąży.

- Ja się bałam, bo miałam już dwójkę dzieci. A być niewidomą i wychowywać dzieci? Co innego, gdy jest się osobą niewidomą od początku, to człowiek uczy się z tym żyć. A w tym wypadku pani traci wzrok i co? - mówiła w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".

W ostatnim czasie stan Alicji Tysiąc bardzo się pogorszył. Kobieta wciąż nie dostawała pracy, a po sprawie z Trybunałem w 2007 roku wylała się na nią fala nienawiści ze strony środowisk konserwatynych i kościelnych. Nikt nie chciał jej też zatrudnić, pomagały jej organizacje feministyczne.

Kobieta nie była w stanie opłacić swojego leczenia. Dziennikarka i aktywistka Patrycja Wieczorkiewicz zorganizowała zbiórkę na rzecz Alicji Tysiąc. Cel 160 tys. zł został niemal osiągnięty, jednak beneficjentka nieoczekiwanie zmarła.

- Kochani, bardzo dziękuję za wszystkie wpłaty. Zostało bardzo maleńko czasu na uzbieranie 1304 zł. Bardzo proszę, sama nie dam rady. Pieniądze muszę jeszcze zamówić ze zbiórki. Błagam o pomoc. Grudzień jest ostatnim miesiącem konsultacji i podaniem ostatniego leku. DZIĘKUJE ŻE JESTEŚCIE TYLE CZASU ZE MNĄ - pisała 20 listopada Alicja Tysiąc.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

• Podlasie: uzbrojeni policjanci w siedzibie Klubu Inteligencji Katolickiej

• Przemysław Czarnek poinformował o śmierci Jerzego Pietrzyka

• Koalicja Obywatelska w pogoni za PiS-em. Partia Kaczyńskiego na minusie

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl

Źródło: Goniec