7-latek wysłał list do Tuska. Polityk nie czekał z odpowiedzią
W przeddzień Wigilii światło dzienne ujrzała niezwykła, wzruszająca historia. Siedmioletni Jaś z Brudzewa pod Gdynią postanowił napisać list do premiera Donalda Tuska. W swoim liście chłopiec wyznał nie tylko marzenie o spotkaniu z szefem rządu, ale także z wielką troską zaapelował o ochronę przyrody i lasów w swojej okolicy. Odpowiedź, jaką otrzymał, była spektakularna i całkowicie niespodziewana.
List chłopca z sercem i prośbą
Mały Jaś z Brudzewa, miejscowości na Kaszubach, napisał swój list do premiera jesienią 2023 roku. Jego głównym motywem była troska o środowisko i apel o powstrzymanie wycinki lasów w okolicy. Chłopiec w szczerych słowach gratulował Donaldowi Tuskowi objęcia funkcji szefa rządu, ale jego list był przede wszystkim wyrazem dziecięcych marzeń i obywatelskiej troski. Napisał w nim, że bardzo chciałby poznać premiera osobiście, co nadawało całej historii osobisty, wzruszający wymiar.

"Lepiej przyjechać z prezentem" – spontaniczna decyzja premiera
List siedmiolatka nie pozostał bez odpowiedzi, choć forma tej odpowiedzi przerosła najśmielsze oczekiwania. Donald Tusk, otrzymawszy wiadomość od Jasia, postanowił zrobić mu niespodziankę. Zamiast wysłać standardową odpowiedź, pojawił się osobiście w Brudzewie w przeddzień Wigilii. Jak sam powiedział w nagraniu opublikowanym przez Kancelarię Premiera:
Słuchajcie, jesteśmy w przeddzień wigilii w Brudzewie, w sercu Kaszub. Przyjechaliśmy do Jasia. Napisał do mnie list, taki serdeczny, z niepokojem o okoliczne lasy i poprosił o odpowiedź, a ja pomyślałem sobie ‘tuż przed gwiazdką, to chyba lepiej przyjechać z prezentem’
Premier nie przyszedł z pustymi rękami – oprócz kwiatów dla mamy chłopca przyniósł także prezent dla niego samego. Jaś również przygotował się na wizytę – obdarował premiera kwiatami i własnoręcznie wykonaną kartką z rysunkiem wielkiego serca i dedykacją "Od Jasia dla pana Donalda".
Wspólna pasja i uśmiech na pożegnanie
To, co początkowo miało charakter oficjalnej wizyty, bardzo szybko nabrało zupełnie innego, znacznie bardziej osobistego wymiaru. Spotkanie przerodziło się w swobodną, pełną ciepła rozmowę, przypominającą wizytę dawno niewidzianego krewnego, a nie szefa rządu. Premier dał się zaprosić do pokoju chłopca, gdzie z zainteresowaniem przyglądał się jego zabawkom, książkom i drobnym przedmiotom, które dla siedmiolatka stanowią cały świat codziennych pasji i marzeń. Rozmowa zeszła na temat zainteresowań Jasia, a chłopiec z dumą opowiadał o tym, co sprawia mu największą radość.
Szybko okazało się, że jednym z najważniejszych elementów jego świata jest muzyka. Ten wątek stał się punktem wyjścia do wyjątkowej rozmowy, w której premier mógł odwołać się do własnych rodzinnych wspomnień. Donald Tusk podzielił się historią swojego dziadka, który był lutnikiem – rzemieślnikiem tworzącym instrumenty smyczkowe. Opowieść o pracy wymagającej cierpliwości, precyzji i wrażliwości poruszyła wyobraźnię chłopca i pozwoliła zbudować naturalną, międzypokoleniową więź opartą na wspólnej fascynacji dźwiękiem i sztuką.
Atmosfera spotkania stawała się coraz swobodniejsza. Zniknęły oficjalne gesty i formalny ton, a w ich miejsce pojawiła się autentyczna rozmowa, pełna uśmiechów i ciekawości. Dla Jasia było to nie tylko spotkanie z premierem, lecz także wyjątkowe doświadczenie, w którym dorosły z uwagą słuchał jego opowieści i traktował jego pasje z pełną powagą. Tego rodzaju chwile mają szczególną wartość – zwłaszcza dla dziecka, które może poczuć się zauważone i docenione.
Zwieńczeniem wizyty było wspólne, pamiątkowe zdjęcie. Uchwycone na nim naturalne uśmiechy i swobodna atmosfera najlepiej oddają charakter tego spotkania. W świątecznym czasie, pełnym symboliki bliskości i życzliwości, ta krótka wizyta stała się czymś znacznie więcej niż elementem oficjalnego kalendarza – była chwilą prawdziwego, ludzkiego kontaktu, która z pewnością na długo pozostanie w pamięci siedmioletniego Jasia i jego rodziny.
