Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > 14-letni Maksym zginął na przejściu dla pieszych. Przejmujące słowa duchownego na pogrzebie
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 13.01.2025 20:16

14-letni Maksym zginął na przejściu dla pieszych. Przejmujące słowa duchownego na pogrzebie

wypadek w Warszawie
fot. Wojciech Olkusnik/East News

W poniedziałek 13 stycznia odbył się pogrzeb 14-letniego Maksyma, który kilka dni temu zginął w tragicznym wypadku na przejściu dla pieszych na warszawskiej Woli. W nastolatka wjechał pijany Andrzej K., który po wypadku uciekł z miejsca. Zrozpaczona mama 14-latka miała problem z organizacją pogrzebu, jednak ostatecznie otrzymała pomoc. Dziś Maksyma pożegnały tłumy bliskich i znajomych.
 

14-letni Maksym zginął na przejściu dla pieszych, dziś odbył się jego pogrzeb

Tragedia rozegrała się w piątek 3 stycznia ok. godz. 17.00 w rejonie skrzyżowania ulic Ordona i Jana Kazimierza na oznakowanym przejściu dla pieszych na warszawskiej Woli. Kierowca busa, 43-letni Andrzej K., wjechał w nastolatka przechodzącego przez pasy. Nie zatrzymał się i nie udzielił żadnej pomocy. Uciekł z miejsca wypadku, jednak policja bardzo szybko zdołała go zatrzymać. Na jaw wyszły szokujące fakty. Znajomi Andrzeja K. w rozmowie z reporterami TVN Uwaga tłumaczyli, że mężczyzna "rzadko kiedy był trzeźwy". 

Ostatni jego wybryk był taki, że został złapany za przewożenie imigrantów spod granicy. Opowiadał, że wchodził do lasu i wybierał, kogo weźmie. 2000 euro od głowy. Często przewozili ich w dni meczów Jagiellonii Białystok. Byli malowani i ubierali w stroje kibiców, by nie można ich było rozpoznać - mówił rozmówca TVN.

14-letni Maksym po wypadku w krytycznym stanie trafił do szpitala. Lekarzom nie udało się uratować jego życia. Chłopak zmarł.

Rafał Trzaskowski
Zdruzgotany Rafał Trzaskowski zabrał głos. "Zabiła go nienawiść"

Mama Maksyma nie ukrywała, że pogrzeb syna to duże wyzwanie

Mama tragicznie zmarłego Maksyma, pani Swietłana, w rozmowie z WP ujawnia, że jej syn chodził do polsko-ukraińskiej szkoły. Kobieta o tragedii dowiedziała się od znajomych chłopca. 14-latek tego wieczoru miał się z nimi spotkać.

Koleżanka zaniepokoiła się, że go nie ma. Czekała, dzwoniła, ale on nie odpowiadał. Zobaczyła, że w okolicy jest dużo pojazdów na sygnale. Kiedy sprawdziła lokalizację jego telefonu, natychmiast do mnie zadzwoniła. Ja zawsze dbałam o to, żeby jego znajomi mieli mój numer - opowiada pani Swietłana w rozmowie z WP.

Pani Swietłana nie ukrywała, że kwestia pogrzebu syna była dla niej sporym wyzwaniem.

Nie wiem jednak, jak to wszystko zorganizować, nie mogę pochować syna. Nie wiem, jak to jest z miejscem na cmentarzu, nie jest dla mnie jasna też kwestia ZUS-u. Jak mam to wszystko zrobić prawidłowo? Potrzebuję pomocy - przyznaje.

Urzędnicy z Ośrodka Pomocy Społecznej na warszawskiej Woli skontaktowali się z kobietą i zapewnili pomoc w organizacji pogrzebu Maksyma. Uroczystości odbyły się dziś, w poniedziałek 13 stycznia w Warszawie.

W Warszawie odbył się pogrzem 14-letniego Maksyma

Uroczystości pogrzebowe Maksyma odbyły się w cerkwi. Pojawiło się wielu jego znajomych, najbliższa rodzina. "Super Express" cytuje przejmujące słowa duchownego, który prowadził ceremonię.

Nikt nie zna dnia ani godziny swojej śmierci. Wychodząc z domu nigdy nie wiemy, czy do niego wrócimy. W tej trudnej chwili pamiętajmy, że spotkamy z bliskimi w niebie. Bóg wybawia nas przez cierpienie na Ziemi - mówił.

ZOBACZ: Młoda mama zaginęła bez śladu. Właśnie aresztowali mężczyznę, policja ujawniła

EN_01641472_0014.jpg
Miejsce tragicznego wypadku na warszawskiej Woli (fot. Wojciech Olkusnik/East News)