Zaskakująca prawda o śmierci Tomasza Mackiewicza. Ujawniono kluczowy szczegół
Godzina 17:28. To właśnie wtedy, na wysokości ponad 7000 metrów, cicha walka z górą zamieniła się w desperacki wyścig ze śmiercią. Jeden krótki SMS wysłany z gasnącego telefonu Elisabeth Revol uruchomił lawinę zdarzeń, która wstrząsnęła światem himalaizmu.
Dramat w strefie śmierci
Styczeń 2018 roku na Nanga Parbat zapisał się w historii himalaizmu jako splot wielkiego sukcesu i niewyobrażalnej tragedii. Po domniemanym zdobyciu szczytu przez Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol, euforia błyskawicznie ustąpiła miejsca walce o przetrwanie w strefie śmierci. Stan Polaka gwałtownie się pogorszył – ślepota śnieżna i zaawansowana choroba wysokościowa całkowicie uniemożliwiły mu samodzielne poruszanie się, zmuszając duet do dramatycznego biwaku na wysokości ponad 7200 metrów.
Ostatni sygnał i bolesna decyzja
Punktem zwrotnym stała się godzina 17:28, kiedy Revol, widząc gasnący wyświetlacz telefonu satelitarnego, wysłała do bazy wstrząsający komunikat: „Kończy się bateria. Zginę, jeśli pomoc nie przybędzie”. Wobec braku możliwości dalszego holowania partnera i realnego zagrożenia własnego życia, Francuzka podjęła jedną z najtrudniejszych decyzji w górach wysokich. Po wysłaniu ostatniej wiadomości o treści „Schodzę”, pozostawiła zabezpieczonego w szczelinie Mackiewicza, rozpoczynając samotną i desperacką ucieczkę w dół.
Nocny sprint po życie
Na ten sygnał zareagowali uczestnicy polskiej wyprawy na K2, którzy natychmiast ruszyli z brawurową akcją ratunkową. Adam Bielecki i Denis Urubko, po desancie śmigłowcowym, dokonali rzeczy niemożliwej, pokonując w nocy i w rekordowym tempie ponad tysiąc metrów przewyższenia na trudnej technicznie drodze Kinshofera. Motywowani świadomością krytycznego stanu Revol, wspinali się niemal biegiem, wiedząc, że dla samotnej, odwodnionej i odmrożonej himalaistki kolejna noc na mrozie oznacza wyrok śmierci.
Ocalenie i wieczne pożegnanie
Finał tej historii ma słodko-gorzki wymiar: ratownicy odnaleźli wycieńczoną Francuzkę w ciemnościach, ratując jej życie w ostatniej chwili. Niestety, skrajne załamanie pogody i nadciągający huraganowy wiatr uniemożliwiły kontynuowanie wspinaczki po Tomasza Mackiewicza. Ostatnia wiadomość o rozładowującej się baterii stała się symbolem granicy ludzkich możliwości, a Nanga Parbat pozostała na zawsze miejscem spoczynku polskiego himalaisty.