Zabił psa sąsiadki. Jego zwłoki wkrótce znaleziono w lesie
Porażająca zbrodnia na Lubelszczyźnie. 35-letnia kobieta postanowiła zemścić się na sąsiedzie, który skatował jej ukochanego psa. O tym szokującym fakcie dowiedziała się od samego mężczyzny podczas jednej ze wspólnych libacji alkoholowych. Daniel S. nie podejrzewał wówczas, że wkrótce sam stanie się ofiarą okrutnego samosądu. Teraz w sprawie zapadł ostateczny wyrok Sądu Najwyższego.
36-latek zabił i sprofanował psa sąsiadki
Do wyjątkowo brutalnej zbrodni powrócił dziennik “Fakt”, opisujący jej drastyczne szczegóły w związku z zapadnięciem ostatecznego wyroku ws. Justyny K. W kwietniu 2019 r. kobieta spotkała się na libacji alkoholowej ze swoim partnerem Krzysztofem Ł. oraz sąsiadem Danielem S. W pewnym momencie S., w przypływie szczerości, przyznał się sąsiadce zza ściany, że dopuścił się zbrodni na jej ukochanym czworonogu. Mężczyzna z precyzją wyjawił, iż najpierw oskórował psa, a później przetopił go na smalec.
Reakcja Justyny K. była oczywista, bowiem kobieta wpadła w ogromną rozpacz. Później jednak doszło do nieoczekiwanego zwrotu w tej makabrycznej historii, gdyż właścicielka zamordowanego psa nie potrafiła poradzić sobie z żałobą i żalem. Z zimną krwią zaplanowała więc, że sama wymierzy znajomemu sprawiedliwość. Zemsta była najgorsza z możliwych.
Zmiana czasu w Wielkanoc. Wierni muszą pamiętaćWyjątkowo brutalna zemsta. Kat psa został zamordowany
Szczegóły dotyczące okoliczności śmierci Daniela S. są nad wyraz szokujące. Oto pałająca chęcią odwetu Justyna K. zadźgała sąsiada, a następnie, celem łatwiejszego ukrycia zwłok, chciała poćwiartować je razem z konkubentem, używając tasaka, siekiery i piły łańcuchowej. Ostatecznie jednak oboje zdecydowali się “jedynie” na odcięcie swojej ofierze stóp.
ZOBACZ: Świebodzin. Nowe fakty ws. śmierci niemowlęcia, jest decyzja sądu
Po wszystkim para podjęła nieudaną próbę wrzucenia ciała do studni, a gdy to się nie udało, zwłoki porzucono w lesie we wsi Wierzchowiska (woj. lubelskie). Natknął się na nie dopiero przypadkowy rolnik i to on zawiadomił o przestępstwie służby. Te szybko ustaliły, co naprawdę stało się w domu Justyny K.
Sąd Najwyższy oddalił kasację. Justyna K. spędzi w więzieniu długie lata
W 2021 r. sąd pierwszej instancji skazał Justynę K. na 25 lat więzienia, uznając ją winną zabójstwa, profanacji zwłok i udziału w pobiciu. Kara ta nie usatysfakcjonowała jednak ani obrony, ani prokuratora, dlatego obie strony się od niej odwołały.
Rok później, już w drugiej instancji, wyrok zmniejszono do 16 lat więzienia, co motywowane było zdjęciem z kobiety zarzutu znieważenia zwłok. Ponadto, sąd podjął decyzję o możliwości wcześniejszego zwolnienia skazanej z konieczności odsiadywania kary po 12 latach.
Mimo tych okoliczności, sprawa nie miała wówczas swojego finału i otarła się o Sąd Najwyższy, do którego kasację złożył adwokat Justyny K. Prawnik chciał, aby uznano, że jego klientka działała w afekcie, dzięki czemu mogłaby dostać maksymalny wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Sędziowie nie przychylili się do tego stanowiska i oddalili kasację, argumentując, że działanie pod wpływem silnych emocji nie jest równoznaczne ze zbrodnią w afekcie. 35-latka spędzi więc w zakładzie karnym najbliższe 16 lat.
Źródło: Fakt