Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Wygrał "Must Be The Music" w wieku 17 lat i zniknął. Trudno uwierzyć, co dzisiaj robi
Marcin Czekaj
Marcin Czekaj 26.04.2025 21:20

Wygrał "Must Be The Music" w wieku 17 lat i zniknął. Trudno uwierzyć, co dzisiaj robi

Maciej Czaczyk
Fot. KAPIF

Maciej Czaczyk w wieku 17 lat wygrał drugą edycję “Must Be The Music”. Artysta nie związał jednak swojej przyszłości z muzyką. Mało kto wie, że dziś jest księdzem w Rzymie. W programie “Halo tu Polsat” postanowił opowiedzieć o swojej historii i pogrzebie papieża Franciszka. Prezentujemy szczegóły.

Z "Must Be The Music" do Rzymu

Must Be The Music” to uwielbiany talent-show, który przez lata gościł na antenie telewizji Polsat. W trakcie emisji na scenie formatu pojawili się między innymi LemOn czy Enej, którzy dzięki swojemu udziałowi stanęli na szczycie muzycznych list przebojów i na stałe zapisali się w historii polskiej muzyki. W 2016 roku stacja podjęła jednak decyzję o zakończeniu dalszej produkcji “MBTM”, co spotkało się z niezadowoleniem wielu telewidzów. Ostatecznie jednak, po ośmiu latach, Polsat postanowił wznowić format i ten od kilku tygodni ponownie króluje w telewizyjnej ramówce.

Mało kto jednak pamięta mniej znanych uczestników dawnych edycji, którzy stanęli na podium programu. Jednym z nich jest Maciej Czaczyk, który wygrał drugą edycję “Must Be The Music”. Nie każdy wie, że artysta nie powiązał swojej przyszłości w pełni z muzyką. Obecnie jest on księdzem pełniącym posługę w Rzymie. Teraz w programie “Halo tu Polsat” postanowił opowiedzieć o swoim powołaniu oraz pogrzebie papieża Franciszka. Prezentujemy szczegóły.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

KAPIF_oryginal_K526691F.jpg
Maciej Czaczyk na scenie drugiej edycji “Must Be The Music” (2011). Fot. KAPIF
Dramatyczne sceny w restauracji po "Kuchennych rewolucjach". Magda Gessler nie pozostała obojętna Trudno uwierzyć, co pokazali w "Halo tu Polsat" w dniu pogrzebu papieża. Burza w sieci

Maciej Czaczyk zamiast sceny wybrał sutannę

Po zwycięstwie w show telewizji Polsat Maciej Czaczyk wydał płytę i występował na największych polskich scenach. Jednak już dwa lata później zdecydował się zerwać z dotychczasowym życiem i pójść całkowicie inną drogą. Rozpoczął on wówczas formację w seminarium duchownym, a w 2019 roku przyjął święcenia kapłańskie. Dziś zwycięzca drugiej edycji “MBTM” mieszka w Rzymie, gdzie robi doktorat na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

ZOBACZ: Nowy juror w "Tańcu z gwiazdami". Właśnie ogłosili, tego jeszcze nie było

Nie każdy wie, że Maciej Czaczyk już jako nastolatek był bardzo wierzący. Teraz w rozmowie z reporterką “Halo tu Polsat” wyznał, że decyzja o pójściu do seminarium duchownego zapadła bardzo szybko. Jak podkreśla, miało to miejsce zaledwie dwa lata po triumfie w telewizyjnym show.

A od dwóch lat jestem w Rzymie. Biskup wysłał mnie tutaj, żeby się douczyć. Taka historia - opowiedział.

W dalszej części rozmowy Maciej Czaczyk zdecydował się opowiedzieć o swoim obecnym życiu, a także pogrzebie papieża Franciszka. Mamy też najnowsze zdjęcia zwycięzcy “Must Be The Music”. 

Tak dziś wygląda życie zwycięzcy "MBTM"

Mimo że od telewizyjnego występu Macieja Czaczyka minęło już czternaście lat, to dzisiejszy ksiądz bardzo dobrze pamięta emocje, które towarzyszyły mu w tamtym momencie. Z tego powodu nie porzucił on w pełni muzyki. Dziś bowiem nie tylko studiuje w Rzymie, ale także łączy swoja największą pasję z kapłaństwem.

Muzyka, słuchajcie, otwiera serce. Nawet piszę doktorat na temat muzyki Trójcy Świętej - wyznał duchowny w wywiadzie.

ZOBACZ: Wyjątkowo przykry los gwiazdora Papa Dance. Musiał zamieszkać w DPS-ie

Żyjąc w Rzymie ks. Maciej Czaczyk często uczestniczy w wielu wydarzeniach religijnych w Watykanie. Z tego powodu w rozmowie z Anną Rubaj podzielił się on refleksjami na temat nastroju towarzyszącego ostatniemu pożegnaniu papieża Franciszka. Zwycięzca “MBTM” podkreśla, że szczególne znaczenie ma dla niego symboliczna trasa konduktu pogrzebowego. Trumna z ciałem papieża wprowadzona została bowiem do bazyliki Santa Maria Maggiore przez osoby ubogie i więźniów.

Papieża zapamiętamy jako tego, który był blisko ludzi i mówił, że z góry można patrzeć na człowieka tylko wtedy, gdy chce mu się podać rękę i go podnieść - wyjaśnił ks. Czaczyk.