Wielka awantura w PiS. "Ostrzegają Kaczyńskiego”
W PiS trwa zacięta walka o miejsca w Parlamencie Europejskim. Na listach ma zabraknąć miejsca dla tzw. frakcji profesorskiej, czyli Ryszarda Legutki i Zdzisława Krasnodębskiego. Wciąż niepewna jest też sytuacja Daniela Obajtka. – Mamy co najmniej dwa razy więcej chętnych niż biorących miejsc – mówi w rozmowie z "Super Expressem" ważny polityk PiS.
Walka o miejsca w Parlamencie Europejskim
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w dniach 6-9 czerwca i już teraz wzbudzają ogromne emocje. Dla polityków oznaczają nie tylko możliwość reprezentowania naszego kraju w Brukseli, ale też bardzo atrakcyjne zarobki. Polscy kandydaci będą rywalizować o 53 miejsca.
PiS ma obecnie najwięcej europosłów, bo aż 25. Z sondaży wynika jednak, że w kolejnej kadencji PE może być ich mniej. Z tego powodu rywalizacja o "biorące" miejsca na listach jest dziś bardzo zacięta.
Czarnecki zostanie skreślony?
W tym kontekście pojawiają się już pierwsze niespodzianki. Jak dowiedział się "Super Express", na listach zabraknie tzw. frakcji profesorskiej, czyli Ryszarda Legutki i Zdzisława Krasnodębskiego. – Drugie miejsce na liście w stolicy, czyli bez szans na wygraną, dostał europoseł Ryszard Czarnecki – mówi w rozmowie z "SE" ważny polityk PiS.
Problemy Daniela Obajtka
Nie wiadomo, czy wśród kandydatów do Parlamentu Europejskiego znajdzie się były prezes Orlenu Daniel Obajtek , który - jak wynikało za nieoficjalnych informacji - bardzo o to zabiegał. Jeszcze niedawno miał być pewny pierwszego miejsca na liście, ale kolejne afery ujawniane z jego udziałem, mogą pokrzyżować mu szyki.
– Do gabinetu prezesa Kaczyńskiego pukają kolejne osoby, ostrzegając go przed eksponowaniem Obajtka w kampanii. Ta kandydatura może nam tylko zaszkodzić. Prezes jednak się tymi głosami nie przejmuje – przekonuje "SE" inna osoba zbliżona do kierownictwa PiS.