Wałbrzych. Nastolatki pobiły 14-letnią koleżankę
Nastolatka padła ofiarą swoich koleżanek. Policjanci z Wałbrzycha zrelacjonowali oburzające sceny, jakie rozegrały się na ul. 1-ego Maja. Zgłoszenie dotyczyło 14-latki, która padła ofiarą rozboju, ale początkowo nikt nie przypuszczał, że tak brutalnego ataku i kradzieży dokonały… dzieci.
Brutalny atak na 14-latkę w Wałbrzychu
Policja z Wałbrzycha na początku maja podzieliła się informacjami na temat wydarzenia z 28 kwietnia. Około godziny 20:00 na komendzie zadzwonił telefon. Dyżurny zdecydował o wysłaniu pomocy na ul. 1-ego Maja.
Zgłoszenie dotyczyło 14-latki, która padła ofiarą rozboju . Policjanci natychmiast ruszyli na miejsce, a młody wiek ofiary wywołał niepokój. Mundurowi bardzo szybko dotarli do kolejnych niepokojących informacji .
14-latka była bita po całym ciele, koleżanki nie miały litości
14-latka została zaatakowana , gdy wychodziła z jednego z bloków. Policjanci ustalili, że pierwszy cios zadała jej 15-latka . Co więcej, ofiara przyznała, że osobiście zna swoją agresorkę . To nie był jednak koniec szokujących wiadomości.
- Sprawczyni uderzyła pokrzywdzoną kilkukrotnie w twarz, zaczęła ją szarpać, a następnie przewróciła na chodnik - zrelacjonowała asp. szt. Agnieszka Głowacka-Kijek z wałbrzyskiej policji.
Policjantka dodała, że wtedy do akcji włączyła się kolejna osoba . Do ataku na niewinną i bezbronną 14-latkę dołączyła… 13-letnia dziewczynka . Nie miała ona litości dla koleżanki.
Nastolatki zostały zatrzymane, teraz odpowiedzą za rozbój
Zarówno 15-latka, jak i jej 13-letnia pomocnica, biły bez opamiętania . Kopniaki trafiały w każdy centymetr ciała zaatakowanej dziewczynki. Po zakończeniu ataku napastniczki sięgnęły po telefon komórkowy koleżanki i uciekły.
Wolnością nie cieszyły się jednak zbyt długo . Policjanci bardzo szybko trafili na ich ślad. 13-latka i 15-latka zostały zatrzymane. - Na podstawie zebranych przez funkcjonariuszy materiałów dowodowych, sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu 13 i 15 latki w schronisku dla nieletnich na okres 3 miesięcy - wyjaśniła asp. szt. Agnieszka Głowacka-Kijek.