Tragiczny wypadek w sanatorium w Kołobrzegu. Zmarł 21-latek, jego koledzy przerwali ciszę
Trwa śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło 31 października w sanatorium w Kołobrzegu. Z trzeciego piętra wypadły dwie młode osoby, 21-latek oraz 23-latka. Mężczyzny nie udało się uratować, zmarł w szpitalu. Kobieta przeszła bardzo poważną operację. Policja ustala, co tam się tak naprawdę wydarzyło. Głos w sprawie śmieci 21-latka zabrali jego koledzy.
Tragiczny wypadek w sanatorium w Kołobrzegu
Do wypadku doszło 31 października w sanatorium "Bałtyk" w Kołobrzegu. 21-letni obywatel Czech oraz 23-letnia Słowaczka wypadli z balkonu na trzecim piętrze budynku. Nad ranem znalazł ich pracownik obiektu, który natychmiast zawiadomił służby. Młodzi obcokrajowcy trafili do Regionalnego Szpitala w Kołobrzegu w ciężkim stanie. Niestety 21-latek zmarł dwa dni później. Jego partnerka przeszła bardzo poważną operację, jej stan jest stabilny.
O okolicznościach wypadku wciąż wiadomo niewiele. Trwa śledztwo w tej sprawie. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich oraz możliwość próby samobójczej. Policja przekazała sprawę Prokuraturze Okręgowej w Koszalinie.
Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisy21-latek nie żyje. Koledzy wspominają mężczyznę
21-letni Michal Randis, obywatel Czech, który zmarł po wypadku w Kołobrzegu na co dzień był hokeistą klubu HC Slovan Moravská Třebová. To właśnie drużyna poinformowała w mediach społecznościowych jako pierwsza o jego tragicznej śmierci. Klub zorganizował także zbiórkę pieniędzy, które zostaną przeznaczone na sprowadzenie ciała 21-latka do kraju. Pod postem drużyny hokejowej na Facebooku głos zabrała siostra Michala. - Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w zbiórce. To dzięki wam będę mogła mieć mojego braciszka w domu, żeby się pożegnać - napisała Veru Randisova.
Głos w sprawie śmierci 21-letniego hokeisty zabrali także jego koledzy. Wspominają Michala w samych superlatywach i nie mogą pogodzić się z jego odejściem. - Znaliśmy się od dzieciństwa, byliśmy kolegami z drużyny hokejowej. Był chłopakiem pełnym energii, pracowitym i bardzo przyjacielskim. Jego strata bardzo nas wszystkich boli - powiedział portalowi o2.pl przyjaciel zmarłego, Tomáš.
- Był miły dla otaczających go ludzi, pogodny i przyjacielski. Jako bramkarz także dawał z siebie wszystko. To straszne, co go spotkało - dodaje Pavel, kolega z klubu hokejowego.
Tajemnicza śmierć w Kołobrzegu. Nieszczęśliwy wypadek?
Według ustaleń służb prowadzących śledztwo w tej sprawie wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Młodzi ludzie nie zostawili żadnego listu pożegnalnego, a śledczy nie znaleziono także żadnych śladów walki. Świadkowie również nie zeznali niczego podejrzanego, nie odnotowali tego dnia żadnych niepokojących hałasów.
Czy do tragedii mogła się przyczynić wada budowlana? - Z tego co widać na ogólnie dostępnych zdjęciach sanatorium, balkon, na którym doszło do zdarzenia, nie wygląda na uszkodzony, podłoga się nie zarwała. Ciężko powiedzieć, czy mogła tu zawinić konstrukcja - uważa mł. asp. Daniel Kolasiński.
Nieoficjalne ustalenia mediów mówią także o tym, że przy balkonowych barierkach były dostawione krzesła. Możliwe jest, że jedna z poszkodowanych osób nieszczęśliwie wypadła, a druga chciała ją złapać w wyniku czego finalnie wypadli oboje. To wyjaśni szczegółowe śledztwo w tej sprawie.
Źródło: o2.pl