To koniec "paragonów grozy"? Hotelarze i restauratorzy mają dosyć, powiedzieli wprost
Paragony grozy nie istnieją? Hotelarze i restauratorzy mają dosyć i mówią już o nagonce. To realnie odbija się na ich portfelach, bo Polacy słysząc o kosmicznych pieniądzach, jakie trzeba wydać na obiad i nocleg, rezygnują z wyjazdów. - To krzywdzące - powiedział Piotr Kośmider, prezes oddziału Północnej Izby Gospodarczej w Świnoujściu.
Paragony grozy to mit? Nad morzem mają dość straszenia turystów
Wakacje to czas, gdy sieć zalewają paragony grozy. Turyści dzielą się informacją na temat często kosmicznych cen za zwykłe lody , czy rybę z frytkami. Przedsiębiorcy prowadzący swoje biznesu w turystycznych miejscowościach mają dość.
- Ceny usług hotelowych są nawet niższe niż przed rokiem - oświadczył Piotr Kośmider, prezes oddziału Północnej Izby Gospodarczej w Świnoujściu w rozmowie z portalem innpoland.pl. Hotelarze i restauratorzy wprost mówią, że mają dość, bo żadnych paragonów grozy nie ma, a przestraszenie turyści realnie rezygnują z wakacyjnych wyjazdów nad Bałtyk.
Paragony grozy to "niezrozumiała nagonka"?
W tym roku nie tylko polskie morze świeci pustkami. Z wielu kurortów w całej Europie napływają informacje, że turystów jest jak na lekarstwo. Światowy kryzys i rosnące koszty życia zmusiło wiele osób do tego, by zostać w domach. W Polsce osoby żyjące z turystyki borykają się jeszcze z jednym problemem. Mowa o słynnych już paragonach grozy .
Z ust Hanny Mojsiuk, prezeski Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie wprost pada stwierdzenie, że obecnie na polską turystykę prowadzona jest „niezrozumiała nagonka” . To proceder, który ma miejsce od dwóch lat i realnie odbija się na kieszeniach przedsiębiorców, a to ma znaczenie w kontekście całych województw. Dla przykładu woj. zachodniopomorskie ma aż 15 proc. Lokalnego PKB pochodzącego z turystyki.
- Na polską turystykę w ostatnich dwóch latach prowadzona jest niezrozumiała dla mnie nagonka . Efekt jest taki, że turystów z Polski jest w tym roku mniej nad polskim morzem. To sytuacja dla mnie zaskakująca i niezrozumiała - powiedziała Hanna Mojsiuk.
- Ile można narzekać na paragony grozy ? - dodała. Podkreśliła jednocześnie, że wiele osób zwraca uwagę tylko na najdroższe oferty w regionie, a robi się z tego standard, jakby kosmiczne pieniądze trzeba było wydać wszędzie. - Jeżeli ktoś ma ochotę na weekend w Hiltonie, to oczywiście ma do tego prawo, ale w Kołobrzegu, Świnoujściu czy w Międzyzdrojach można wypocząć za naprawdę rozsądne pieniądze - wyjaśniła.
Ceny nad morzem nie wzrosły od roku?
Czy znalezienie dań kosztujących fortunę nie jest trudne? Tak. - Jeżeli się uprzemy, to znajdziemy nad morzem frytki za 25 złotych i noclegi za 20 tysięcy złotych za tydzień, ale po co pokazywać skrajne przypadki? - pyta w rozmowie z innpoland.pl Hanna Mojsuk. Prezeska podkreśla, iż sprawiło to, że setki turystów nie przyjechało nad morze, bo wyszło z założenia że ich nie stać.
Jej słowa potwierdza Piotr Kośmider. - Przyznaję, że w tym roku dyskusja o paragonach grozy i cenach nad polskim morzem przybrała już znamiona nagonki - powiedział. Wyjaśnił, że sprawdził ceny w najbardziej obleganych miastach jak Mielno, czy Kołobrzeg i dane mówią wprost: “nie ma mowy o tym, by były one (ceny - przyp. red.) radykalnie podwyższone w porównaniu z rokiem ubiegłym”.
Źródło: innpoland.pl