Dramatyczne informacje napływają z Indii. Samolot pasażerski lecący do Londynu rozbił się podczas startu z lotniska w Ahmadabadzie. Na pokładzie maszyny znajdowały się setki osób.
1 czerwca 2025 roku jest bardzo ważny dla Polaków - to właśnie wtedy rozpoczęła się druga tura wyborów prezydenckich. Głosować mogą również rodacy, którzy mieszkają, bądź tymczasowo przebywają poza granicami naszego kraju. Poprzednim razem w Londynie kolejki miały być ogromne, więc tym razem, by uniknąć długiego oczekiwania, głosy można oddawać także w… jednym z kościołów.
Niedzielne spotkanie europejskich przywódców w Londynie miało być kolejnym krokiem w dyskusji na temat bezpieczeństwa i wsparcia dla Ukrainy. Po zakończeniu szczytu w polskiej ambasadzie odbyła się konferencja prasowa z udziałem premiera Donalda Tuska. Choć wydarzenie miało podsumować kluczowe ustalenia, uwagę przykuło coś zupełnie innego. Nieoczekiwane okoliczności przed budynkiem ambasady wywołały lawinę komentarzy, stawiając pytania o zasady dostępu do informacji publicznych.
W niedzielę po południu w Londynie odbył się szczyt europejskich i światowych przywódców poświęcony Ukrainie, obronności i bezpieczeństwu. Polskę na miejscu reprezentował premier Donald Tusk. Szef rządu tuż po zakończonym spotkaniu zabrał głos. Przekazał najważniejsze ustalenia. - Nie mamy zamiaru pchać się na pierwszą linię frontu - powiedział polski premier.
Brytyjska policja ujawnia nowe, szokujące fakty w związku z koszmarną tragedią, do której doszło 17 czerwca w Londynie. Wówczas, w jednym z domów znaleziono ciała czteroosobowej polskiej rodziny. Trwa dochodzenie, jednak służby mówią o potencjalnym morderstwie odnalezionej kobiety.
To niewyobrażalna tragedia, w której, jak już potwierdzono, udział brali obywatele Polski. W sobotę media obiegła przerażająca wiadomość o ujawnieniu w jednym z londyńskich mieszkań ciał czterech osób, w tym dwójki dzieci. Policja jest bardzo zachowawcza w komunikatach i wciąż bada okoliczności dramatu. To, co wyjątkowo łamie serce natomiast, to zeznania sąsiadów zmarłych, którzy mówią o rodzinie w wyjątkowo poruszający sposób.
Policja w Londynie znalazła ciała czterech osób. Najmłodsza ofiara miała trzy lata. Wszystko wskazuje, że to członkowie jednej rodziny. Osoba mieszkająca w dzielnicy Hounslow miała poinformować portal SkyNews, że w mieszkaniu, gdzie dokonano makabrycznego odkrycia, mieszkali Polacy.
Szokujące doniesienia z Londynu. W sobotę doszło tam do strzelaniny, w wyniku której rannych zostało sześć osób, w tym dwoje dzieci. Dramat rozegrał po uroczystościach pogrzebowych. Niezidentyfikowany sprawca otworzył najprawdopodobniej ogień do żałobników z przejeżdżającego w pobliżu samochodu.
Niepokojące zdarzenie w samym sercu Londynu. W piątek nad ranem przy Leicester Square doszło do ataku nożownika, który ruszył z werwą w kierunku dwóch policjantów i poważnie ich zranił. Funkcjonariusze trafili do szpitala, mężczyznę zaś obezwładniono i zatrzymano. Wszystko to odbyło się w cieniu przygotowań do wielkiego pożegnania Elżbiety II. Trwa ogromna logistyczna operacja w Londynie. Brytyjska stolica przygotowuje się na najważniejszy dzień od wielu lat, czyli pogrzeb zmarłej 8 września królowej Elżbiety II.Wszelkie szczegóły dotyczące uroczystości mają być dopięte na ostatni guzik, a do Opactwa Westministerskiego zjadą najważniejsi światowi przywódcy, gotowi oddać hołd legendarnej władczyni.To wielkie wyzwanie dla służb, które nie ukrywają, że odpowiedzialność na nich ciążąca jest znacznie większa niż podczas igrzysk olimpijskich w 2012 roku. W związku z tym na ulicach miasta od kilku dni na każdym kroku spotkać można policjantów, ale wcale nie oznacza to, że jest wyjątkowo bezpiecznie. Udowodnił to dzisiejszy incydent przy Leicester Square, który przeraził Londyńczyków.
Kamil wysiadł z autobusu na dworcu autobusowym Victoria w Londynie. Chwilę później został brutalnie pobity. Chciał jedynie zapytać spotkanych pod pubem mężczyzn o drogę do metra, jednak po tym, jak dowiedzieli się, że jest z Polski, pobili go do nieprzytomności. - To był rasistowski akt - powiedział brytyjskim mediom Polak.Historię, która rozegrała się 18 czerwca w Londynie, opisuje "Daily Mail". 31-letni Kamil S. przyjechał do Londynu, by spotkać się z przyjaciółmi. Przechodząc obok pubu, spytał kilku mężczyzn o drogę.- Przestał mi działać telefon, więc podszedłem do mężczyzn stojących blisko pubu, by zapytać ich o drogę do stacji metra. Chciałem dotrzeć na spotkanie z przyjaciółmi - opowiada w rozmowie z "Daily Mail".