Jacek Jaworek, który przez trzy lata wymykał się policji, został odnaleziony martwy z raną postrzałową głowy. Morderca z Borowców miał odebrać sobie życie. Wiele osób zastanawia się, dlaczego zdecydował się na taki krok dopiero teraz. Odpowiedź może być oczywista.
Za dwa dni miną dwa lata od makabry w Borowcach. Jacek Jaworek zamordował brata, bratową i jednego z ich dwóch nastoletnich synów. Od tamtej pory pozostaje nieuchwytny. Mieszkańcy wsi mówią o nastroju, który panuje w ich miejscowości.
Ważna decyzja śledczych w sprawie poszukiwań Jacka Jaworka. Informacje pozyskane od "globalnej firmy internetowej" z USA pozwoliły na przedłużenie śledztwa do 10 kwietnia. Na stole pozostały już tylko dwa scenariusze wydarzeń tego, co działo się po dokonaniu zbrodni we wsi Borowce.Jacek Jaworek przestaje być dla śledczych tajemnicą? Osoby zaangażowane w sprawę sipaja daleko poza granice Polski, by dowiedzieć się, co stało się z podejrzanym o potrójne morderstwo w Borowcach.Zapadła ważna decyzja dotycząca śledztwa ws. Jacka Jaworka. Pozwoliły na to materiały uzyskane od Amerykanów. Polska prokuratura chce jednak więcej. O co dokładnie chodzi?
Ciało Jacka Jaworka miało zostać odnalezione we wsi Borowce. Miało, bo policja potwierdziła, że po raz kolejny zaliczono fiasko. Śledczy po trzech dniach specjalnej akcji w lasach nieopodal miejsca zbrodni nie znaleźli żadnego śladu poszukiwanego mężczyzny.Jacek Jaworek pozostaje nieuchwytny i nadal nie można potwierdzić lub wykluczyć scenariusza dotyczącego śmierci podejrzanego o potrójne morderstwo. Policja po trzech dniach zakończyła specjalną akcję we wsi Borowce.
Jacek Jaworek nie żyje? Policja w poniedziałek rozpoczęła specjalną trzydniową akcję poszukiwawczą na terenie wsi Borowce pod Częstochową. - Skupiamy się na poszukiwaniu zwłok - poinformowała mł. insp. Aleksandra Nowara.Jacek Jaworek po potrójnym morderstwie we wsi Borowce wcale nie uciekł z Polski, a zginął nieopodal domu, gdzie doszło do zbrodni. Okazuje się, że to scenariusz na poważnie rozpatrywany przez policję i śledczych.Mieszkańców wsi Borowce w poniedziałkowy poranek zaskoczyły tłumy policjantów ze specjalistycznym sprzętem. Śledczy liczą, że nowe okoliczności pozwolą na ustalenie losów Jacka Jaworka. Śmierć mężczyzny jest obecnie głównym wątkiem?
Od prawie pół roku Jacek Jaworek skutecznie ucieka policji. Mężczyzna jest podejrzany o potrójne zabójstwo - miał zastrzelić swoich bliskich. Dotychczasowe poszukiwania 52-latka nie przyniosły żadnych efektów. Według prokuratury Jaworek prawdopodobnie żyje i ukrywa się w Polsce lub za granicą.Wszystkie tropy dotyczące podejrzanego o potrójne zabójstwo okazały się do tej pory niewiele warte. Mowa tu m.in. o fałszywych profilach w mediach społecznościowych, liście nadesłanym z Francji czy osobach, które liczyły, że zgarną 20 tys. złotych za pomoc we wskazaniu gdzie Jaworek może przebywać.- Myślę, że Jaworek żyje. Wszystko na to wskazuje, że ktoś mu pomógł - wskazywały na to ślady kół, urwane tropy psów. To mogła być osoba, która blisko mieszka. Niestety to teren wiejski i leśny, nie ma kamer, monitoringu. Jaworek zapadł się pod ziemię - opowiada portalowi Onet.pl jeden z policjantów, który zna kulisy sprawy.Miejsce, gdzie doszło do masakry, a także dom siostry Jaworka były stale monitorowane przez patrol policji. Z początkiem grudnia jednak z tego zrezygnowano. Dodatkowo w Zarębicach, gdzie znajduje się kanał lodowy, który z uwagi na porę roku jest odsłonięty, były prowadzone działania poszukiwawczo-śledcze z użyciem helikoptera. Tym razem również bez efektu.