Szpital przekazał nowe informacje o zdrowiu Kamila z Częstochowy. "Niestety, jest problem"
Skatowany przez ojczyma 8-letni Kamilek z Częstochowy od 3 kwietnia przebywa na oddziale intensywnej terapii. Czy są jakieś postępy w jego leczeniu? Dziś (14.04) przedstawiciele szpitala w Katowicach przekazali, że udało się usunąć tkanki martwicze oraz położyć przeszczepy skóry na rany oparzeniowe. To jednak nie koniec problemów…
Kamil z Częstochowy został poddany torturom
Do druzgodzących scen doszło 3 kwietnia w Częstochowie . Policjanci zostali zaalarmowani przez ojca 8-latka, który twierdził, że jego syn z obrażeniami ciała leży w łóżku. Kamilek w ciężkim trafił do szpitala. W sprawie zatrzymano matkę dziecka i ojczyma.
5 kwietnia oprawcy usłyszeli zarzuty . To matka chłopca, Magdalena B., oraz jej partner. - Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
Biologiczny ojciec chłopca i jego partnerka przybyli do domu, w którym mieszka Kamilek. - Smród niesamowity. Piec grzał na całego. Kamil leżał w stosie poduszek jak śmieć - relacjonowała kobieta, która chciała umyć chłopca przed jazdą do szpitala, ale ten wył z bólu - Gdy przyjechał lekarz, powiedział mi krótko: panie Arturze śmierdzi ropą... Moje dziecko śmierdziało gorzej niż trup - wyznał mężczyzna.
Chłopiec cierpiał od kilku tygodni
Wczoraj (13.04) na światło dzienne wyszła druzgodząca historia . Okazuje się, że skatownie, którego doświadczył chłopiec, nie było jednorazową sytuacją. Choć Kamil przez pewien czas chodził do szkoły ze złamaną ręką , przedstawiciele placówki zaufali matce, która twierdziła, że chłopiec się przewrócił. Sąd, ośrodki pomocowe i szkoła twierdzą, że nie było sygnałów o przemocy w tej rodzinie.
Dyrektorka szkoły przekazała, że rozmawiała o bólu ręki z matką Kamilka, ale Magdalena B. powiedziała, że to był wypadek. Wiadomo jednak, że to Dawid B. połamał chłopcu rękę i pozostałe kończyny i przypalał go papierosami.
Jak się czuje Kamilek?
Chłopiec przebywa w śpiączce farmakologicznej. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wprowadzili go w taki stan, by nie cierpiał z bólu od oparzeń i innych obrażeń. 8-latek poddawany jest zabiegom, które mają na celu usunięcie martwiczych tkanek z poparzonych części ciała dziecka: m.in. z klatki piersiowej, pleców, głowy i rąk.
Medycy w dalszym ciągu walczą o życie Kamilka. - Dzięki wysiłkom lekarzy udało się usunąć tkanki martwicze oraz położyć przeszczepy skóry na rany oparzeniowe. Niestety, nadal problemem jest choroba oparzeniowa, czyli reakcja zapalna organizmu na uraz oparzeniowy - napisano na profilu GCZD na Facebooku. Dzielny chłopiec wymaga teraz dalszego leczenia w Oddziale Intensywnej Terapii w celu przywrócenia prawidłowego działania organizmu.
Źródło: Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach/Facebook