Szkoły mogą zostać ponownie zamknięte z powodu pandemii? Wypowiedź wiceministra edukacji budzi pewne wątpliwości
Czy szkoły znowu mogą zostać zamknięte? Wątpliwości dotyczą nadchodzącej kolejnej fali zachorowań na koronawirusa. Z dnia na dzień rośnie liczba zakażeń, a minister zdrowia Adam Niedzielski przewidywał, że listopad i grudzień będą bardzo trudne pod kątem zachorowalności na COVID-19. Wiceminister edukacji zabrał głos.
Przypomnijmy, że w poprzednich 2020, 2021 i 2022 roku wielu uczniów wciąż było skazanych na naukę zdalną. Problemy wynikające z tego trybu widać do dzisiaj i wielu uczniów, rodziców i nauczycieli obawia się o to, co może ich czekać w nadchodzącym roku szkolnym.
Szkoły mogą zostać ponownie zamknięte? Wiceminister edukacji ma pewne wątpliwości
Program I Polskiego Radia rozmawiał z wiceministrem edukacji Dariuszem Piontkowskim, niegdysiejszym szefem tego resortu. Zapytano go, czy MEiN szykuje się na ewentualne zamknięcie szkół ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem.
- Nie zakładamy takiego wariantu. Mamy nadzieję, że nie będzie to konieczne. Byliśmy generalnie przeciwni zamykaniu szkół. To decyzje Ministerstwa Zdrowia i sytuacja epidemiczna zmuszały do tego typu decyzji. Mamy nadzieję, że one już nigdy nie będą musiały być stosowane - stwierdził Piontkowski.
W jego wypowiedzi można było jednak wyczuć niepewność. "Mamy nadzieję, że nie będzie to konieczne" oznaczało, że choć chwilowo nie myśli się o zamykaniu placówek edukacyjnych, to w razie zaostrzenia stanu epidemiologicznego może to znów okazać się niezbędne dla zdrowia i życia wielu osób.
Nauka zdalna w szkołach była eksperymentem, którego z pewnością nie można uznać za udany. Wielu uczniów do końca swojej edukacji nie tylko szkolnej będzie miało spore problemy z nadrobieniem materiału, którego nie udało się zrealizować im w tych specyficznych warunkach.
Winy nie można tu z pewnością zrzucać na nauczycieli, dla których ta sytuacja również była nowa, a którzy w większości robili co mogli, by lekcje zdalne odbywały się zgodnie z zapowiedziami. Wiadomo jednak, że co szkoła, to inny tryb, inne wymagania i inny zakres nauki, nawet mimo wspólnego programu.
Piontkowskiego zapytano również o zdawalność matury. W tym roku zdało ją jedyne 78 proc. licealistów, a ponadto średnia liczba punktów w wielu przedmiotach nie przekroczyła 50 proc.
- Covid odcisnął jednak swoje piętno. Kilkanaście miesięcy nauki zdalnej ma swoje konsekwencje. Widać to chociażby na poziomie rozszerzonym. Mam nadzieję, że uda im się to nadrobić w okresie studenckim - powiedział Piontkowski.
Uczelnie raczej nie będą pochylały się nad brakami. Wielu uczniów może mieć ogromne problemy w zdawaniu przedmiotów, które są im konieczne ukończenia studiów. Ten rok akademicki może okazać się prawdziwym torem przeszkód dla wielu pierwszorocznych, a zrzucanie odpowiedzialności przez ministra na uniwersytety jest jedynie zasłoną dymną i pożegnaniem się z problemem.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
"Wiadomości" TVP przeszły same siebie. Prezenterka ogłosiła, że podwyżki to "dobre informacje"
Będzie strajk w szkołach? ZNP chce rozmów z premierem i zapowiada radykalne działania
Atrakcyjna oferta Lidla dla uczniów. Sieć rozdaje artykuły szkolne za darmo
Źródło: Goniec.pl, Program I Polskiego Radia