Sprawdzili, kto naprawdę skorzysta na głośnej obietnicy Nawrockiego. Są jasne wyliczenia
Eksperci przyjrzeli się głośnej obietnicy wyborczej prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Analiza pokazuje, kto na niej faktycznie zyska, a kto może być rozczarowany. Wyniki budzą emocje i mogą stać się jednym z najgorętszych tematów najbliższych tygodni.
„Podatkowy pancerz”. Rewolucja czy kontrowersja?
Zapowiedziany przez Karola Nawrockiego „Podatkowy pancerz” to jedno z najgłośniejszych haseł jego kampanii wyborczej. Nowy prezydent-elekt chce, aby rodziny z dziećmi już wkrótce płaciły mniej podatków, co ma być pierwszym krokiem w kierunku „odmiany polityki prorodzinnej”. Eksperci przypominają jednak, że każda tego typu zmiana ma swoich wygranych i przegranych.
To ulga, która zmieni układ sił w polskim systemie podatkowym. Pytanie tylko, czy w stronę większej równości, czy odwrotnie, większych dysproporcji - mówi dr hab. Michał Myck z CenEA.
Wątpliwości budzi także tempo wprowadzania reformy – projekty mają trafić do Sejmu niemal natychmiast po zaprzysiężeniu prezydenta, co według części komentatorów może oznaczać ograniczoną debatę publiczną.
Kto zyska najwięcej, a kto poczuje się pominięty?
Największe emocje budzą wyliczenia dotyczące tego, kto w praktyce skorzysta na nowej uldze. Zgodnie z analizami, rodziny o wyższych dochodach odczują zmiany znacznie mocniej niż ci, którzy zarabiają przeciętnie lub poniżej średniej krajowej.
Osoby o średnich zarobkach skorzystają na tej propozycji w mniejszym stopniu – podkreśla doradczyni podatkowa Małgorzata Samborska.
W debacie publicznej pojawiają się pytania, czy projekt rzeczywiście wspiera „najbardziej potrzebujących”, jak zapowiadano w kampanii. Co istotne, reforma całkowicie pomija rodziców wychowujących jedno dziecko, a to znacząca grupa w statystykach demograficznych. Ten fakt już wywołał komentarze w mediach społecznościowych i zapowiedzi możliwych protestów.
ZOBACZ TAKŻE: Posłanka PiS robiła to na mszy i rozpętała się burza. Ostra krytyka ze strony politycznych rywali
Koszt reformy i pierwsze polityczne skutki
Choć prezydent-elekt przedstawia plan jako „realne wsparcie rodzin”, eksperci ostrzegają przed konsekwencjami dla budżetu państwa. Według wstępnych analiz koszt reformy może sięgnąć kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie.
To kwota porównywalna z jedną trzecią wydatków na program 800 plus - zauważa dr Myck.
W praktyce oznacza to konieczność znalezienia nowych źródeł finansowania lub ograniczenia innych wydatków socjalnych. Politycy opozycji już teraz zapowiadają, że będą „patrzeć na ręce” nowej głowie państwa, gdy projekty trafią do Sejmu.
Dla Karola Nawrockiego będzie to prawdopodobnie pierwszy poważny test polityczny, nie tylko w kontekście realizacji obietnic wyborczych, ale także zdolności do budowania szerokiego poparcia dla reform o tak dużym ciężarze finansowym.