Proboszcz został uwięziony na plebanii. W międzyczasie ktoś sprofanował kościół
Oburzający incydent w Malni nieopodal Gogolina na Opolszczyźnie. Nieznany sprawca lub sprawcy zablokowali drzwi do plebanii i uwięzili tam proboszcza, a następnie zdewastowali kościół. Straty wyceniane są na kilkanaście tysięcy złotych. Lokalna, ale nie tylko, społeczność zaoferowała pomoc w odnowieniu świątyni.
Potworna dewastacja kościoła w Malni
Do profanacji kościoła w Malni oraz zniszczenia dwóch świętych figur doszło w ubiegłą środę (24 maja) ok. godziny 15. Tamtejszy proboszcz, ks. Hubert Sklorz, nie ukrywa, że “ to wydarzenie jest silnym duchowym uderzeniem we wspólnotę ”.
Straty, jakie zostały wyrządzone przez nieznanego dotąd sprawcę lub też sprawców oszacowane zostały na kilkanaście tysięcy złotych . Tego wszystkiego udało się dokonać dzięki uwięzieniu w budynku plebanii właśnie proboszcza, który akurat przebywał w przykościelnej kancelarii.
Proboszcz został uwięziony na plebanii
Ks. Hubert Sklorz o swoich trudnych doświadczeniach opowiedział “Tygodnikowi Krapkowickiemu”, któremu zrelacjonował całe zajście.
- Nagle usłyszałem dźwięk szarpania za klamkę, jakby ktoś próbował dostać się do środka. Wstałem od biurka, podszedłem do drzwi i w szybie zobaczyłem zarys człowieka. Osoba szybko jednak odeszła - przekazał.
Kapłan chciał w jakiś sposób otworzyć drzwi, ale było to niemożliwe. Z plebanii wydostał się więc tylnym wyjściem, a na zewnątrz nikogo już nie było. Zastał natomiast zatrważający widok w samej świątyni.
Ludzie chcą odbudować kościół własnymi siłami
W kościele okazało się, że wandal/wandale zniszczyli figurę św. Antoniego z przedsionka świątyni oraz figurę Matki Boskiej, stojącą przy prezbiterium.
- Być może zniszczeń dokonano wcześniej, czyli ok. 14.45-15.50, bo do godziny 14.40 w świątyni była jedna z naszych parafianek, która przywiozła sztandary i wtedy wszystko było jeszcze w należytym porządku - mówił ks. Sklorz.
Profanacja mocno poruszyła lokalną społeczność, która chce wspólnymi siłami wyremontować swój kościół. Pomoc finansową w usuwaniu skutków dewastacji zaproponowała także Polka mieszkająca na co dzień w Australii. Miejmy nadzieję, że sprawcę lub sprawców szybko uda się namierzyć.
Źródło: Tygodnik Krapkowicki