Posłowie wydali na służbowe noclegi istne krocie. Tłumaczenie niektórych zwala z nóg
Polscy posłowie nie rezygnują z korzystania z życia na koszt podatnika. Jak ustałił "Super Express", parlamenatrzyści, pomimo wielomiesięcznego lockdownu, w ciągu ostatnich trzech lat chętnie podróżowali, wydając krocie na służbowe noclegi. Koszt takich przyjemności to "jedynie" skromne 2 009 446,48 zł.
To, że politycy w Polsce żyją jak pączki w maśle wiemy nie od dziś. To przecież nie kto inny, jak nasi ciężko pracujący parlamentarzyści, dokonali ostatnio imponujących zakupów "niezbędnych" do wykonywania obowiązków na rzecz dobra ojczyzny gadżetów , takich jak kijki do selfie czy luksusowe smartfony, a także ukradkiem planowali podwyższyć swoje uposażenia.
W czasach, gdy kryzys gospodarczy jest faktem, inflacja szaleje, a budżet państwa pełen jest dziur , taka lekkość ducha jest nieocenionym skarbem, którego przeciętny Polak może jedynie pozazdrościć. A gdy jeszcze okazuje się, że do drogich prezentów i podwyżek dochodzą w pakiecie fascynujące wojaże, aż dziw bierze na myśl, że powrót na Wiejską tak bardzo przeraża chociażby Donalda Tuska.
Politycy uwielbiają podróżować
Podróże polityków od zawsze były przedmiotem ciekawych rozważań i dociekań dziennikarzy. Nie da się bowiem ukryć, że parlamenatrzyści bardzo sprytnie potrafią wykorzystywać swoje położenie i czerpać z niego liczne profity, łącząc po mistrzowsku przyjemne z rzekomo pożytecznym.
Swego czasu bardzo głośno było o tzw. kilometrówkach. Nieuprawnione pobieranie z sejmowej kasy na teoretyczne podróże kusiło już wielu parlamenatrzystów reprezentujących chyba wszystkie opcje, od prawa do lewa.
Dla Marka Kuchcińskiego pasja do częstych lotów na trasie Warszawa-Rzeszów rządowym samolotem skończyła się utratą stanowiska marszałka Sejmu, z kolei Ryszard Czarnecki musiał wpłacić 100 tys. euro do kasy PE za manipulacje przy rozliczeniach swoich podróży .
Do dziś wspomina się także tzw. aferę madrycką, w ramach której były rzecznik PiS Adam Hofman i trzech innych posłów tej partii - Adam Rogacki, Mariusz Antoni Kamiński i europoseł Dawid Jackiewicz wzięli sporą sumę na podniebny rejs, zrealizowany ostatecznie przez tanie linie lotnicze. Prawdziwym zacięciem biznesowym wykazał się jednak Rafał Trzaskowski, który jako minister administracji zabrał do Brazylii dwóch urzędników i spędził sześć dni w luksusowym hotelu w Sao Paulo. Za wyjazd zapłaciliśmy my wszyscy, "tylko" ponad 60 tys. zł.
Służbowe noclegi opróżniają państwową kasę
Mimo tych licznych afer i w niektórych przypadkach dość surowych konsekwencji, okazuje się, że niecne praktyki wciąż są czymś, czemu politycy nie potrafią się oprzeć. Co jednak najbardziej szokujące, liderem w korzystaniu z okazji do służbowych podróży jest polityk PiS, czyli partii, która sama twórczo zinterpetowała swój skrót jako „Pokora i Skromność”.
Według najnowszych doniesień "SE", od listopada 2019 do sierpnia 2022, zasiadający w budynku przy Wiejskiej Jerzy Materna wydał na noclegi związane z wykonywaniem mandatu posła aż 23,2 tys. zł . Proszony o komentarz w tej sprawie, tłumaczył się dość pokrętnie.
– Często zapraszali mnie... W Szczecine byłem, czy chociażby Mierzeja, czy chociażby inwestycje w Gdańsku... porty jak byłem szkretarzem. Dzisiaj byłem w Bogatyni, bo mnie prosili, burmistrz o to, żeby zrobić coś ten, no ... proszono, żeby zrobić z rzeką … Bo ja też jestem zwolennikiem budowy dużych inwestycji ... CPK to nie tylko port lotniczy, to infrastruktura drogowa, kolejowa ... Teraz też jadę na uroczystości związane z żeglownością. Jadę, bo to mnie interesuje, bo tym żyję, bo gospodarka jest dla mnie najważniejszą rzeczą ... Będą rozwijać się polskie porty i to boli bardzo Niemców .. . - wyjaśniał.
Choć polityk próbował zachowywać pozory, sam chyba jednak zdaje sobie sprawę z tego, że w tym przypadku jego wzmożona aktywność nie jest niczym godnym pochwały. Pytania o dysponowanie środkami obywateli wyraźnie go irytowały, bo na koniec podsumował je, mówiąc, że są "żałosne".
Aby jednak nie być oskarżonymi o wyjątkowe znęcanie się nad politykiem PiS, należy zaznaczyć, że na liście rekordzistów znajdują się też parlamenatrzyści z innych partii. Niewiele gorsi od Materny byli Andrzej Szejna z Lewicy, który "wyjeździł" prawie 22 tys. zł, Adam Szłapka z KO (18 597,61 zł) i Krzystzof Tuduj (19 081,43 zł) oraz Grzegorz Braun (16 832, 35 zł) z Konfederacji.
– Jeśli jadę na spotkanie do Sandomierza, to mam spać na dworcu? Nie mam wyboru – skomentował rewelacje Szejna.
Rekordowe wydatki Kancelarii Sejmu
Na drogich podróżach i noclegach nie koniec jednak drenowania finansów państwa. Posłowie wyraźnie idą na rekord i w przyszłym roku chcą na utrzymanie Sejmu wydać rekordowe 714 mln zł. Lwią część tej niebagatelnej sumy pochłonie utrzymanie poselskich biur oraz diety. 9 mln zł to sam koszt zakwaterowania posłów na terenie Warszawy. Oprócz tego, do wzrostu wydatku Kancelarii Sejmu przyczynią się liczne remonty, np. ogrodzenia i kopuły nad salą plenarną. Nie zapominajmy też, że po latach narzekań polityków na sejmowy hotel, zaplanowano w końcu nową inwestycję , która łącznie pochłonie ok. 300 mln zł.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Aplikacje rządowe staną się obowiązkowe? Gabinet Morawieckiego ma takie plany, ale eksperci alarmują
Źródło: SE, Goniec.pl