Patrycja zgotowała 4-letniemu Ignasiowi piekło. Trudno uwierzyć, co znaleziono w jej telefonie
Cały czas trwa śledztwo w głośnej sprawie 4-letniego Ignasia z Gliwic. Dziecko miało być bite przez partnerkę matki. 4-latek zupełnie nagi uciekł z domu i błąkał się po ulicy. Dopiero wtedy jego tragedia ujrzała światło dzienne. Prokuratura przekazuje w tej sprawie nowe informacje - trwają oględziny telefonu zabezpieczonego od jednej z kobiet. Znajdować się w nim mogą wstrząsające dowody w sprawie.
Dramatyczna historia 4-letniego Ignasia, śledczy przekazują najnowsze informacje
Dramatyczną historią 4-letniego Ignasia żyła niemal cała Polska. Chłopiec zupełnie nagi błąkał się po ulicy Warszawskiej w Gliwicach, gdy jego losem zainteresowała się przechodząca z psem kobieta. Obywatelka Ukrainy została zaczepiona przez chłopca, który powiedział, że chce mu się pić i poprosił o wodę. Kobieta pomogła 4-latkowi i zaprowadziła go na pobliski komisariat. Służby bardzo szybko odkryły na jego ciele liczne obrażenia. Wezwano pogotowie, które zabrało dziecko do szpitala. Bardzo szybko na jaw wyszły wstrząsające fakty.
![ew.png](https://images.iberion.media/images/origin/ew_1829743576.png)
4-letni Ignaś był ofiarą przemocy domowej
U 4-letniego Ignasia lekarze bardzo szybko odkryli liczne obrażenia, w tym urazy lewego ramienia, klatki piersiowej, policzka, lewego oczodołu. Jak podkreślała prokuratura, "obrażenia te naruszyły czynności narządów ciała chłopca na okres poniżej 7 dni i mogły powstać w sposób czynny".
Policja zatrzymała w tej sprawie matkę dziecka Julię B. i jej partnerkę Patrycję J. Kobiety mieszkały z trójką dzieci (Ignasiem i dwoma córkami Patrycji J.). 4-letni Ignaś, który cierpi na łamliwość kości, był ofiarą partnerki swojej matki – Patrycji J. Julia B. nie reagowała na agresję wobec swego syna.
ZOBACZ: 30-latka odwiedziła grób męża i ślad po niej zaginął. Policja ujawniła druzgocące informacje
Podczas przesłuchania żadna z nich nie przyznała się do znęcania nad małym Ignasiem - przekazała prokurator Karina Spruś rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. - Zarzuty postawiliśmy obu. Matka małego chłopczyka opisała dokładnie zachowania Patrycji J. wobec jej syna - dodawała.
Teraz śledczy przekazują nowe informacje w tej sprawie. W telefonie zabezpieczonym od jednej z zatrzymanych kobiet mogą znajdować się niezbite dowody w sprawie.
Prokuratura przekazała nowe informacje
Prokuratura ustaliła, że Patrycja J. miała się znęcać ze szczególnym okrucieństwem nad 4-letnim Ignasiem. Chłopiec był szarpany, rzucany o ścianę, bity m.in. kablem, pięściami i przetrzymywany w szafie. Jego matka z kolei stosowała wobec 4-latka "przemoc słowną i fizyczną w postaci klapsów i wyzywania dziecka słowami obelżywymi". Śledczy ustalili, że Patrycja J. znęcała się również nad Julią B.
Patrycja J. stosowała wobec niej przemoc ekonomiczną w postaci zmuszania do oddania wynagrodzenia, dysponowania środkami finansowymi i kartą. Poza tym była to przemoc fizyczna i psychiczna. Z jednej strony wyzwiska i słowa obelżywe, z drugiej uderzanie pięściami i tłuczkiem do ziemniaków po głowie, przypalanie papierosami, gryzienie - informowała portal o2.pl prok. Karina Spruś z rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Prokuratura przekazała, że aktualnie "trwają oględziny telefonu zabezpieczonego od Julii B., w którym mogą znajdować się nagrania sytuacji będących przedmiotem śledztwa".
Nadto konieczne jest uzyskanie opinii sądowo – psychiatrycznych i sądowo – psychologicznych o obu podejrzanych. W dalszym ciągu wobec obu kobiet stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – przekazała o2.pl prok. Karina Spruś.
4-letni Ignaś oraz córki Patrycji J. przebywają obecnie w rodzinie zastępczej. 3 sierpnia obie kobiety trafiły do aresztu. Za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Zakończenie śledztwa planowane jest na początek marca bieżącego roku - informuje prok. Karina Spruś.