Oliwię i Nadię miała zabić własna matka. Ojciec zamieścił poruszający wpis
Nie milkną echa zbrodni, do której doszło w Woli Szczucińskiej w Małopolsce. W ognisku znaleziono ciała dwóch małych dziewczynek, które najprawdopodobniej zamordowała własna matka. Kobieta została zatrzymana i aktualnie przebywa w areszcie. Zrozpaczony ojciec dzieci tymczasem zamieścił w sieci poruszający wpis.
Brutalne zabójstwo w Woli Szczucińskiej
Po tym, co wydarzyło się w Woli Szczucińskiej w czwartek 9 maja, w tej niewielkiej miejscowości wciąż panuje wielki smutek. Nikt z mieszkańców nie podejrzewał, że w domu Moniki B., jej męża i dwóch córek dojdzie do tak wielkiego nieszczęścia. Służby nie mają jednak praktycznie żadnych wątpliwości. To kobieta miała zabić swoje dzieci, a następnie wrzucić ich ciała do płonącego ogniska.
Poruszenie jest o tyle wielkie, że 40-letnia Monika B. uchodziła za osobę miłą, spokojną i sympatyczną, która dbała o Nadię i Oliwię najlepiej jak tylko potrafiła. Jej małżonek w tym czasie zarabiał na życie w Anglii, odwiedzając rodzinę raz lub dwa w miesiącu.
Może przerosła ją opieka nad dziećmi, którą musiała spróbować sama. Być może odezwała się choroba - zastanawiają się sąsiedzi.
Ojciec zamordowanych dzieci zamieścił poruszający wpis
Sekcja zwłok 3-letniej Nadii i 5-letniej Oliwii przeprowadzona została we wtorek 14 maja, ale nie dała jasnej odpowiedzi na pytanie o bezpośrednią przyczynę zgonu dziewczynek. Ich zwłoki były za bardzo zwęglone. Za kilka tygodni poznamy wyniki dalszych badań.
Policja przesłuchała już ojca dzieci, który, jak nieoficjalnie podaje “Fakt” najprawdopodobniej będzie musiał sięgnąć po pomoc psychologa. Na razie swój smutek wyraził publikując w mediach społecznościowych wiele mówiące zdjęcie. Czarno-biała fotografia przedstawia figurki dwóch aniołków. Pod nią przeczytać można liczne komentarze, w których także obcy ludzie przesyłają swoje słowa wsparcia i wyrazy współczucia.
Monika B. przebywa w areszcie. Grozi jej dożywocie
Śledczy mają już wstępny zarys sytuacji, do której miało dojść w ubiegłym tygodniu. Ich zdaniem Monika B. zadała swoim córkom rany ostrym narzędziem, podczas gdy te spały. Później na tyłach domu rozpaliła ognisko i złożyła tam zwłoki . Potwierdzać to ma zamontowany na zewnątrz monitoring.
Na kamerach widać, jak tylko i wyłącznie matka wchodziła i wychodziła do domu. Dlatego mamy pewność, że w tej okrutnej zbrodni nie uczestniczyły inne osoby. Działania kobiety były irracjonalne, wiele wskazuje na chorobę psychiczną. Mamy też sygnały, ze w przeszłości kobieta się leczyła - powiedział w rozmowie z "Faktem prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Na tę chwilę 40-latka przebywa w szpitalnym oddziale w Areszcie Śledczym w Krakowie. Usłyszała zarzut podwójnego zabójstwa. Najpewniej zostanie poddana obserwacji psychiatrycznej mającej ocenić, czy w momencie popełnienia zbrodni była poczytalna.
Źródło: Fakt, Facebook