Odwiedzała groby, nagle usłyszała cichy głos. Po chwili na cmentarzu zaroiło się od służb
Chwile grozy przeżył na cmentarzu w Lublinie pewien 60-latek. Mężczyzna przyszedł na nekropolię pomodlić się za duszę zmarłej matki, jednak w jednej chwili sam nieomal zakończył swoje życie. Na szczęście, alejką obok spacerowała przypadkowa kobieta, która ruszyła mu na ratunek. Co takiego się wydarzyło?
Niebezpieczny wypadek na cmentarzu w Lublinie
To był istny horror w biały dzień. Sytuacja miała miejsce w kwietniu br., ale jej morał jest wciąż aktualny. Ostrożność należy zachować, gdziekolwiek jesteśmy, a zdrowie, czy może nawet życie, to coś, co bardzo łatwo stracić. Przekonał się o tym 60-latek, który wybrał się na cmentarz przy ulicy Białej w Lublinie.
Jak podają media, mężczyzna udał się na grób swojej zmarłej matki, aby się za nią pomodlić. Niestety, niefortunnie oparł się o betonową płytę grobowca, a ta pękła. Senior wpadł razem z nią do głębokiej szczeliny.
60-latek wpadł do grobu matki
Sytuacja wcale nie była zabawna, bowiem 60-latek cały obolały i zakrwawiony leżał na głębokości aż 5 metrów . Jako że sam nie mógł wydostać się z grobu, zaczął wołać o pomoc, a ta nadeszła niespodziewanie od kobiety, akurat spacerującej pobliską alejką.
Na miejsce natychmiast wezwano straż pożarną , pogotowie i policję, które przez 40 minut prowadziły akcje ratunkową . Ostatecznie, mężczyznę udało się oswobodzić. Trafił on do szpitala.
Bliźniaczo podobny wypadek na nekropolii w Kościanie
Zaledwie kilkanaście dni po tym zdarzeniu, do podobnego incydentu doszło też w Kościanie, a dokładniej na cmentarzu przy ul. księdza Bączkowskiego.
Tam z kolei poszkodowany został 90-latek, który wszedł nieopatrznie na pękniętą płytę, która przykrywała wykopaną w ziemi dziurę o głębokości 2,5 metra. Do akcji również wezwano strażaków, a ci wyciągnęli emeryta z dołu przy pomocy drabiny i lin alpinistycznych. Z urazem głowy ranny został zabrany do szpitala.
Źródło: SE, o2.pl