Nieznana historia z życia ojca Rydzyka. Został brutalnie pobity
Ojciec Tadeusz Rydzyk w niedawno wydanej pozycji "Cud w eterze", która jest wywiadem rzeką z toruńskim redemptorystą, wspomina przykrą historię, która miała miejsce przed laty w Paryżu. Duchowny miał zostać dotkliwie pobity na ulicach francuskiej stolicy. - Miałem zgniecione oczy - wspomina.
Ojciec Rydzyk wspomina historię sprzed lat
Wywiad rzeka z ojcem Rydzykiem zatytułowany "Cud w eterze" to wspomnienia i historie z życia redemptorysty oraz Radia Maryja. Premiera odbyła się późną jesienią ubiegłego roku, jednak pozycję wciąż można nabyć w nielicznych miejscach. Książka to masa historii, które nigdy wcześniej nie przedostały się do opinii publicznej. Jedną z nich jest choćby ta, z czasów, gdy Tadeusz Rydzyk przebywał we Francji. Relacjonuje ją Wirtualna Polska, która dotarła do pozycji "Cud w eterze" i wielu ciekawostek z książki.
Redemptorysta wspomina czasy, gdy pod koniec stanu wojennego wyjechał do Paryża, aby uczyć się języka francuskiego. W stolicy Francji zamieszkał, jak to określił w "międzynarodowym foyer redemptorystów na Boulevard du Montparnasse, w pięknej dzielnicy".
Rydzyk opisuje, jak udał się na manifestację przed ambasadą PRL, gdzie przemawiał m.in. Andrzej Seweryn. Byli tam także agresywni francuscy związkowcy, których redemptorysta uspokajał i nakłaniał "do wyciągania ręki do innych, a nie zaciskania pięści".
Ojciec Rydzyk o brutalnym pobiciu we Francji
Ojciec Rydzyk opisuje, jak po manifestacji, zmartwiony o losy ojczyzny, której groziła radziecka napaść, postanowił znaleźć budkę telefoniczną i zadzwonić do kraju. Chwilę po tym, jak odłożył słuchawkę, podszedł do niego wysoki i szczupły mężczyzna, "z czarnymi, kręconymi włosami, śniady na twarzy, w kremowym garniturze". Miał przedstawić się jako obywatel Egiptu i pytać Rydzyka o zapałki. Chwilę potem doszło do brutalnego i niespodziewanego ataku na redemptorystę.
ZOBACZ: Tadeusz Rydzyk prosi o modlitwę. Śmierć przyszła nagle
Wtedy chwycił mnie za sweter i z całej siły uderzył mnie w skroń. Miałem okulary, które trochę wyhamowały cios. Przewróciłem się na ziemię, okulary mi spadły. Chwycił mnie z drugiej strony, ścisnął kolanami. Jedną rękę zacisnął na gardle, a drugą wbił w oczy - relacjonuje Rydzyk.
Brutalny atak na ojca Rydzyka. Redemptorysta wspomina
Jezu! Zacząłem się szarpać. Jakoś udało mi się wyrwać. Mało co widziałem, bo miałem zgniecione oczy. Ulicą Boulevard du Montparnasse pobiegłem w drugą stronę. Czułem, że leci mi krew. Uciekałem, lawirując między pasami ruchu, słychać było tylko pisk hamujących samochodów - opisuje dalej całą historię Rydzyk.
Redemptorysta ujawnia, że następnego dnia udał się do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy. Ktoś miał mu powiedzieć, że pobicie to najprawdopodobniej sprawa komunistów.
ZOBACZ: Kłopoty uczelni Rydzyka, duchowny zabrał głos. “To my stawiamy warunki”
Jak opisuje w książce Rydzyk, w Polsce Służba Bezpieczeństwa nie dawała mu spokoju, dlatego z obawy o swoje życie zdecydował się wyjechać do Niemiec. To tam powstał pomysł uruchomienia Radia Maryja.
Źródło: Goniec/Wirtualna Polska