Niejasności wokół śmierci policjantów z Wrocławia. Ich koledzy mogą mieć duże problemy
Po tragicznej śmierci dwóch policjantów z Wrocławia ruszyła lawina doniesień i spekulacji dotyczących okoliczności dramatu. Wiele z nich podsyca sama policja, która wciąż nie odpowiedziała wprost na pytania o to, jak doszło do postrzelenia asp. sztab. Ireneusza Michalaka i Daniela Łuczyńskiego. Jedną z zakładanych wersji jest ta, że zatrzymany Maksymilian F. cały czas miał przy sobie broń, gdyż nie został przeszukany przez zatrzymujących go mundurowych. Czy odpowiedzą oni za popełnione ewentualnie błędy? Głos zabrali prawnicy.
Mnóstwo niejasności wokół śmierci wrocławskich policjantów
Czy piątkowej tragedii we Wrocławiu można było uniknąć? To, i wiele innych pytań, wciąż zadaje sobie wiele osób, w tym śledczy, badający sprawę śmiertelnego postrzelenia asp. sztab. Daniela Łuczyńskiego i Ireneusza Michalaka.
Dotychczas wiadomo jedynie, że wyrok na funkcjonariuszy wydał konwojowany przez nich Maksymilian F., który następnie uciekł z radiowozu i został zatrzymany dopiero po szeroko zakrojonej obławie. Nie jest jednak jasne, jak 44-latek stał się w posiadaniu broni, z której strzelał.
Czy rzeczywiście nie został przeszukany przez parę mundurowych, przekazujących go w ręce zmarłych kolegów? A jeśli tak, to czy polegli funkcjonariusze mieli tego świadomość? Czy zgubiła ich rutyna? Czy to prawda, że zatrzymany miał założone kajdanki z przodu? No i najważniejsze, czy policjanci, którzy go ujęli, mogą ponieść teraz surowe konsekwencje?
Doszło do szeregu błędów?
Choć wszystko zależy od ostatecznych ustaleń prokuratury i policji, dziennik “Fakt” postanowił, w oparciu o dotychczasowe doniesienia, zapytać o możliwy rozwój wydarzeń znanych prawników.
Mec. Mariusz Paplaczyk z kancelarii Wiza Paplaczyk&Partnerzy zaznaczył na wstępie, że wszystkie czynności trzeba będzie przeanalizować pod kątem dopełnienia lub niedopełnienia obowiązków .
ZOBACZ: Na jaw wyszły nowe fakty ws. zabójstwa policjantów. To znaleziono przy Maksymilianie F.
- Przeszukanie przestępcy jest istotnym obowiązkiem, a jeśli takiego nie dopełnili, co skutkuje ujemnymi konsekwencjami, a tu tak jest, to możemy spodziewać się zarzutu niedopełnienia obowiązków – przekazał.
Prawnik podkreślił ponadto, że wciąż nie mamy wiedzy o wielu okolicznościach policyjnej akcji i wskazał np. że czasem zakładanie kajdanek z przodu wymuszone jest stanem zdrowia zatrzymywanego. - Nie mówimy o tym, że kogoś nie sprawdzono w bazie i puszczono wolno, tylko o braku przeszukania osoby zatrzymywanej - zastrzegł.
Prawnik nie ma wątpliwości. "Na to nie mieli wpływu"
Zasadnym wydaje się być także pytanie o to, czy pierwsza para policjantów może odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci , zakładając, że nie przeszukali oni Maksymiliana F. tuż po jego ujęciu.
- Nie można im postawić takich zarzutów, bo nie było z ich strony godzenia się na śmierć tych funkcjonariuszy. I choć nam na logikę wydaje się, że śmierć policjantów jest poniekąd skutkiem ich ewentualnego zaniechania, to z punktu widzenia prawa, tak nie jest. Mówimy tu też o czymś takim, jak wola zatrzymanego, by popełnić ten mord. Na to oni nie mieli wpływu - ocenił mec. Mariusz Paplaczyk.
Będą zarzuty dla kolegów zmarłych funkcjonariuszy?
Na temat ewentualnych konsekwencji prawnych dla kolegów zmarłych policjantów wypowiedziała się także mec. Monika Małecka-Mroziewska, która także stwierdziła, że nasza wiedza jest na ten moment niewystarczająca.
- Nie jest niemożliwe postawienie zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci, ale myślę, że prokurator miałby problem, by obronić potem tę tezę w sądzie - wytłumaczyła.
ZOBACZ: Sporo niejasności ws. Maksymiliana F. Policjant zabrał głos, wyjawił, co mogło stać się w radiowozie
Jeśli jednak okazałoby się, że policjanci nie dopełnili obowiązków, groziłaby im kara do trzech lat więzienia.
- To, że są ofiary śmiertelne, nie musi mieć wpływu na wysokość kary i wymierzenie tej najwyższej. Mieliśmy już przykład policjantów z wielkopolskich Pobiedzisk, którzy zostawili człowieka w lesie i ten zmarł. Dostali w pierwszej instancji wyroki w zawieszeniu - dodał mec. Paplaczyk.
Źródło: Fakt