Na bieżąco śledzi informacje o zdrowiu Putina. Ekspert wątpi w sensacyjne doniesienia
Nie milkną spekulacje dotyczące stanu zdrowia Władimira Putina. Rosyjski przywódca nieraz stawiany był już nad przysłowiowym grobem, a doniesienia o jego rzekomych dolegliwościach śledzą z zapartym tchem rzesze ludzi na całym świecie. Są jednak eksperci, którzy z dystansem podchodzą do tych rewelacji i poddają w wątpliwość kategoryczne diagnozy.
Wydaje się, że zdrowie Władimira Putina to temat, który nigdy się skończy. Media co rusz zalewają nas kolejnymi sensacyjnymi doniesieniami, których prawdziwości nikt nie jest w stanie potwierdzić.
Ostatnio opinię publiczną zelektryzowała wiadomość podana przez włoski dziennik "La Stampa" , który opisał zabieg, jakiemu poddany miał zostać dyktator cierpiący rzekomo na wodobrzusze. To z kolei tylko podsyciło plotki o jego nowotworze.
Sprawa ma być na tyle poważna, że rosyjskiego przywódcy na krok nie odstępują najlepsi lekarze . On sam, dbając o swoją osłabioną odporność, większość czasu spędza w bunkrze na Uralu.
Zwolennicy teorii spiskowych już snują plany dotyczące potencjalnych następców Putina , ale Kreml utrzymuje, że prezydent jest w jak najlepszej formie . Sceptyczni, co do tego, że dni Putina są policzone są także niektórzy eksperci.
Liczne spekulacje o zdrowiu Putina
Katalog schorzeń, na które cierpieć ma Putin jest bardzo szeroki. Od przeróżnych odmian nowotworu, po liczne choroby tarczycy i choroby neurologiczne. Doniesienia o stanie zdrowia rosyjskiego przywódcy od lat śledzi m.in. dr Adam Hirschfeld, neurolog z Oddziału Neurologii i Udarowego Centrum Medycznego HCP w Poznaniu .
W rozmowie z WP abcZdrowie ekspert zauważa, że pogłoski o rzekomym raku tarczycy istnieją w przestrzeni publicznej od co najmniej 5 lat, a podczas pandemii szerokim echem odbiło się osobliwe spotkanie dyktatora z prezydentem Emmanuelem Macronem.
- Zostało ono upamiętnione dość znanym zdjęciem obu przywódców siedzących naprzeciw siebie przy kilkumetrowym stole. Spekulowano wtedy o względach epidemiologicznych (efekt pandemii COVID-19), choć pojawiły się również głosy mówiące o chęci zamaskowania objawów chorobowych u prezydenta Federacji Rosyjskiej - zaznaczył.
Ekspert ma wątpliwości
Zaledwie w sobotę brytyjski "Daily Mirror", powołując się na oficera FSB napisał, że Putin rzeczywiście cierpi na poważną odmianę nowotworu , a lekarze przekazali mu dramatyczne wieści jakoby miał przed sobą jeszcze zaledwie 2-3 lata życia.
Dr Hirshfeld z dystansem odnosi się do tego typu rewelacji, podkreślając, że niemożliwym jest tak precyzyjne określenie czasu przeżycia u pacjenta onkologicznego.
- W takich wypadkach zawsze określa się średni czas przeżycia, który może być zarówno krótszy, jak i dłuższy. Stąd też podawanie dokładnej daty jego potencjalnej śmierci budzi spore podejrzenia co do rzetelności tej informacji – mówi ekspert.
Rosyjski agent, na poparcie swoich tez, wskazywał także na niekontrolowane drżenia kończyn Putina, które ten ma próbować opanować np. poprzez kurczowe trzymanie blatu stołu. Dla wielu osób to jasny dowód na rozwijającego się Parkinsona.
- Nagranie nie daje żadnych podstaw do stawiania takiej diagnozy. Równie dobrze może być to wygodna pozycja i postukiwanie nogą, które czasem sam praktykuję – powątpiewa neurolog.
Ściśle skrywana tajemnica
Potencjalne bóle głowy, problemy ze wzrokiem, drażliwość i nagłe wybuchy agresji mogą świadczyć także o guzie mózgu. Hipotez jest wiele, a dr Hirshfeld przyznaje, że ciężko jednoznacznie osądzić, co dolega Putinowi.
- Gdybym jednak czysto hipotetycznie miał wskazać możliwą przyczynę wszystkich tych dolegliwości, stawiałbym faktycznie na chorobę nowotworową i powikłania związane z jej leczeniem. Zmiana charakteru i wybuchy agresji mogą być związane np. ze stosowaniem leków steroidowych - twierdzi.
Inną opcją jest tzw. zespół paranowotworowy lub zapalenie rdzenia i nerwów wzrokowych, które skutkuje zaburzeniami siły mięśniowej i zaburzeniami widzenia. Jednak prawdy zapewne nie dowiemy się szybko.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Ambasador Rosji znów oczernia Polskę. "Warszawa oczekuje za to pieniędzy"
-
ZUS: Mija termin złożenia dokumentów o tzw. "żłobkowe" z wyrównaniem. Można stracić 2000 złotych
Źródło: WP