Marzena K. usiłowała zagłodzić niepełnosprawnego syna. Dziś zapadnie wyrok w sprawie
Przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce toczy się wstrząsający proces Marzeny K. Kobieta jest oskarżona o usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem swojego 13-letniego, niepełnosprawnego syna. Gdy sprawa wyszła na jaw, chłopiec ważył niespełna 10 kilogramów, a lekarze walczyli o każdą godzinę jego życia.
Dramat Kacpra rozgrywał się w ciszy, za zamkniętymi drzwiami wynajmowanego mieszkania w Ostrołęce. Według ustaleń prokuratury, horror trwał od marca do sierpnia 2024 roku. To wtedy Marzena K. miała zaprzestać podawania dziecku jedzenia i picia, pozostawiając go bez opieki higienicznej i medycznej.
Stan krytyczny i "biologiczny szkielet"
Gdy w sierpniu ubiegłego roku służby weszły do mieszkania, widok był przerażający. 13-letni chłopiec był skrajnie wycieńczony, odwodniony i pokryty bolesnymi odleżynami. Jego waga – niespełna 10 kg – odpowiadała wadze rocznego dziecka, a nie nastolatka.
Biegli lekarze nie mieli wątpliwości: Kacper znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Określono to jako stan kacheksji (wyniszczenia) i skrajnego zaniedbania. Dziecko przeżyło tylko dzięki natychmiastowej interwencji medycznej, choć jego rehabilitacja będzie procesem długotrwałym i bolesnym.
Izolacja i kłamstwa
Jak to możliwe, że nikt nie zauważył tego dramatu? Z ustaleń śledczych wynika, że Marzena K. bardzo precyzyjnie zacierała ślady. Nie wpuszczała nikogo do mieszkania, utrzymując pełną izolację. Rodzinie i znajomym – także tym z rodzinnej miejscowości Kadzidło – opowiadała, że jej syn przebywa w specjalistycznym ośrodku, gdzie ma zapewnioną najlepszą opiekę. W mediach społecznościowych budowała wizerunek troskliwej matki, podczas gdy w rzeczywistości, jak twierdzą śledczy, potrafiła zostawić niepełnosprawnego chłopca samego na wiele dni, wyjeżdżając do swojego partnera.
"Nie przyznaję się do winy"
Proces ruszył 13 sierpnia 2025 roku. Prokuratura postawiła Marzenie K. najcięższe możliwe zarzuty: usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na wiek i stan zdrowia.
Oskarżona przed sądem nie przyznała się do usiłowania zabójstwa.
"Nie chciałam zrobić mu krzywdy" – tłumaczyła przez łzy na sali rozpraw, twierdząc, że kocha syna.
Jej linia obrony stoi jednak w sprzeczności z zebranym materiałem dowodowym, który wskazuje na celowe i długotrwałe działanie prowadzące do powolnej śmierci głodowej dziecka.
Co dalej?
Sprawa budzi ogromne emocje społeczne i stawia pytania o skuteczność systemu opieki społecznej, który nie wyłapał sygnałów ostrzegawczych. Sąd zaplanował kolejne rozprawy na jesień 2025 roku, podczas których przesłuchani zostaną kolejni świadkowie.
Marzenie K. grozi kara od 15 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Wyrok w tej sprawie nie zapadnie szybko, ale dla opinii publicznej najważniejsza jest teraz informacja, że Kacper jest bezpieczny i pod fachową opieką.