Książę William ma ogromny żal do brata po emisji serialu Netflixa. "Nie ma już powrotu do rodziny"
Waśnie w brytyjskiej rodzinie królewskiej urastają do gigantycznych rozmiarów. Atmosferę wokół rodziny podgrzewają zwłaszcza książę Harry i Meghan Markle, którzy zdecydowali się opowiedzieć przed kamerami Netflixa o swoich bolączkach związanych z rzekomym złym traktowaniem przez royalsów ich związku. Wyciąganych na światło dzienne rewelacji nie chcą komentować ani książę William, ani inni Windsorowie. Mimo tego tajemnicą nie jest, że wyznania Harry'ego mocno ich bolą i wszystko wskazuje na to, że ran nie zagoją nawet coraz mniej możliwe wspólne święta.
Dokument o Meghan i Harrym poróżnił royalsów
To nie jest dobry czas na kolejne spory w brytyjskiej rodzinie królewskiej, która dopiero co straciła swoją opokę, królową Elżbietę II. Ponadto, książę William przeżywa właśnie jeszcze inną, osobistą tragedię związaną ze śmiercią przyjaciela i jak nigdy potrzebuje wsparcia bliskich, tymczasem nóż w plecy wbija mu własny brat, z którym niegdyś był bardzo blisko.
W emitowanym od 8 grudnia serialu Netflixa Sussexowie jawnie atakują rodzinę Windsorów, co nie spotkało się z pozytywnym odbiorem w Londynie. Williama szczególnie zaboleć miały zwłaszcza słowa odnoszące się do jego żony, w których Harry mówił o wzorcu, zgodnie z którym mężczyźni z jego rodu poślubiają osoby "pasujące do schematu".
Ponadto, księciu i księżnej Walii nie spodobały się oskarżenia kierowane pod ich adresem, jakoby źle traktowali Harry'ego i Meghan od początku ich skomplikowanej znajomości.
Prawda jest taka, że choć nic nowego nie powiedziano, w głowach wielu utrwalił się właśnie obraz zimnej i wyrachowanej rodziny, która stanęła na drodze prawdziwej miłości romantycznej, choć wielu nie wierzy już Sussexom, wychwytując kolejne nieścisłości w ich zeznaniach i dostrzegając pewne manipulacje.
Harry "nie ma już powrotu do rodziny"?
Wszystko wskazuje więc na to, że Harry i Meghan pobili swój własny rekord i rozwścieczyli rodzinę królewską jak nigdy przedtem. To ma być powodem, dla którego para ma nie otrzymać zaproszenia na święta, które tradycyjnie powinno świętować się w gronie bliskich.
- Jest mało prawdopodobne, aby książę Harry i Meghan po swoich atakach dostali zaproszenie do Sandringham na święta Bożego Narodzenia lub jakiekolwiek inne wydarzenie. Wielu royalsów uważa, że "nie ma już powrotu do rodziny" - mówi źródło związane z Pałacem Buckingham.
Mimo iż dotychczas to Harry i jego żona formułowali długie listy żalów i pretensji, podobną zapewne tworzy już także jego brat. William ma także za złe bratu, że wykorzystał cynicznie fragmenty wywiadu z ich matką, w którym Diana komentowała romans Karola z Camillą Parker Bowles i który to, zdaniem następcy tronu, przyczynił się do pogorszenia relacji między jego rodzicami.
Jeszcze inną sprawą, mocno rozsierdzającą księcia Walii jest to, że Harry i Meghan zarzucili m.in. jemu i jego żonie rasizm, mówiąc o "nieświadomych uprzedzeniach" w rodzinie.
Warto zaznaczyć, że dokument Netflixa to sprawa omijana wyjątkowo szerokim łukiem przez Londyn. Kate i William mieli nawet zadecydować, że nie obejrzą medialnego spektaklu, zaś cały ród nabrał wody w usta, tłumacząc to twierdzeniem, że wcale nie był proszony o komentarz w tej sprawie.
To nie do końca prawda, bo członkowie rodziny królewskiej zwyczajnie odmówili recenzowania wynurzeń Sussexów, którzy za udział w medialnej szopce zgarnęli prawdopodobnie 100 mln dolarów.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Jakie wykształcenie ma Krzysztof Rutkowski? Będziecie zaskoczeni
Warszawa: Kilka miesięcy po pogrzebie do jej drzwi zapukał nieboszczyk. Zbladła i zaniemówiła
Helen Slayton-Hughes nie żyje. Aktorka występowała w "Parks and Recreation"
Źródło: Plejada