Kolęda to żniwa dla ministrantów. Niektórzy gromadzą naprawdę imponujące kwoty
Co rok w okresie świąt księża ruszają do domów parafian. Tradycyjnie, podczas takich wizyt wierni, poza wspólną modlitwą, wręczają także duchownym koperty z datkami, mającymi trafić na wsparcie dla kościoła. Na tym jednak często nie kończą się nasze wydatki, bo niekiedy kapłanom towarzyszą ministranci. Im zazwyczaj ofiaruje się drobne, symboliczne sumy, ale są też przypadki, gdy w ich ręce trafia nawet kilkadziesiąt złotych. Ostatecznie, młodzi chłopcy kończą czas kolęd z grubymi portfelami. Kwoty te wprost nie mieszczą się w głowie.
Koperta dla księdza to nie wszystko
Nie ma takiego roku, by przy okazji wizyt duszpasterskich w domach wiernych nie debatowano o tym, ile pieniędzy włożyć do koperty podarowanej księdzu. Choć to kwestia bardzo indywidualna i zależna od naszych możliwości, nie brak głosów, że pewne rzeczy wypada, a inne nie. W końcu chodzi o wsparcie i dla samego kapłana, i całej parafii.
Pochłonięci zupełnie kwestiami tych wydatków, zapominamy często, że wizyta kapłana może kosztować nas jeszcze więcej. Gdy do naszych drzwi zapuka duchowny w asyście ministrantów, wielu z nas także im ofiarowuje drobną ofiarę. Wydawać by się mogło, że to nic nadzwyczajnego, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę ilość odwiedzanych domów, wcale nie są to małe kwoty. Rąbka tej tajemnicy uchylił ostatnio znany youtuber Śliwson.
Ministranci także zarabiają na kolędzie
Na ogół w kieszeniach ministrantów lądują kwoty rzędu kilku do kilkudziesięciu złotych, ale nieco lepiej sytuowane osoby są w stanie dać każdemu z chłopców jeszcze więcej. Mnożąc to przez ilość mieszkań w tylko jednym bloku, można uzyskać naprawdę imponującą sumę. Przykładowo, wspomniany Śliwson zdradził, że trzy lata temu potrafił wyciągnąć w ten sposób nawet 100 złotych.
ZOBACZ: Ksiądz powiedział wprost, ile włożyć do koperty na kolędzie. Wierni nie kryli zdumienia
To jeszcze nie wszystko, bowiem influencer dodał, iż czasem towarzyszący kapłanom ministranci dostawali także tzw. bonusy z kopert. Należy zaznaczyć przy tym, że Śliwson mówił o zarobkach w średniej miejscowości. W miastach te zapewne są jeszcze większe.
Niektóre kwoty robią ogromne wrażenie
Warto zwrócić uwagę także na jeszcze jeden aspekt, a mianowicie to, w jakim regionie naszego kraju przychodzi służyć ministrantom. NaTemat twierdzi, że prawdziwym rajem dla pomocników księży jest znane z religijności Podkarpacie.
ZOBACZ: Ksiądz zdradził, jak nie dać się oszukać w czasie kolędy. Można stracić sporo pieniędzy
To nie żart, ale dziennikarze portalu podają, że j eden ministrant potrafi tam zarobić nawet 1000 zł na kolędzie. Oczywiście, wszystko zależy też od postawy samych duchownych, bo ci czasem zabierają większość datków, zostawiając chłopcom symboliczne 50 zł.
Źródło: SE, NaTemat