Kobieta i chłopiec zginęli podczas wichury. To nie pierwsza tragedia w tej rodzinie
Ofiary poniedziałkowych (1 kwietnia) wichur, pani Anna i jej 7-letni synek, spoczęli na cmentarzu w Limanowej (woj. małopolskie). Kobieta i chłopczyk zmarli po tym, jak podczas świątecznego spaceru runęło na nich drzewo. Oboje pozostawili pogrążonych w żałobie bliskich, dla których to już kolejna tak wielka tragedia. “Fakt” podaje, że ich rodzina nie pierwszy raz musiała pogodzić się z ogromną stratą.
43-latka i jej synek zginęli przygnieceni przez drzewo. To kolejna tragedia w ich rodzinie
Rodzina, którą dotknęła ostatnia tragedia w Rabce-Zdroju, w Mordarce zamieszkała po tym, jak przeprowadziła się tam z Limanowej. 43-latka i jej mąż zamieszkali w nowym domu razem z trójką swoich dzieci i szybko zostali zaakceptowani przez wszystkich mieszkańców. Kobieta pracowała w okolicznym oddziale ZUS, a jej małżonek prowadził własną firmę. Z pozoru wyglądali na bardzo szczęśliwych. Tak naprawdę jednak życie ich nie oszczędziło.
Jak ustalił dziennik “Fakt”, państwo Kazimierz i Anna już wcześniej doświadczyli kilku ogromnych tragedii, po których trudno było się pozbierać. W 2010 r. na świat przyszedł ich synek Janek, ale chłopiec przeżył zaledwie jeden dzień. Trzy lata później z kolei małżeństwo pochowało córeczkę Magdę. Dziewczynka zmarła tuż po urodzeniu. Teraz natomiast los wystawił rodzinę na kolejną, ciężką próbę.
Ofiary wichury w Rabce-Zdroju zostały pochowane
Pogrzeb pani Anny i jej synka Tymona odbył się w piątek (5 kwietnia) w Limanowej. Kobieta i chłopiec spoczęli we wspólnym grobie, tuż obok Janka i Magdy. Przewodniczący uroczystości ksiądz Wojciech Maślanka z trudem mówił o zmarłych.
Jezus miłosierny wlewa w serca najbliższej rodziny łaskę ufności, dzięki której będzie możliwe wyrwanie się z zamkniętego kręgu cierpienia i pustki oraz przyjęcie niezrozumiałej obecnie dla najbliższych woli bożej - powiedział.
Pan Kazimierz został teraz zupełnie sam z dwójką dzieci, ale może liczyć na wsparcie mieszkańców Mordarki. Ci są bardzo poruszeni ostatnimi wydarzeniami i pragną odwdzięczyć się mężczyźnie za jego aktywne służenie lokalnej społeczności.
Przypomnijmy, że do tragedii, w wyniku której zmarli pani Anna i jej synek doszło w wielkanocny poniedziałek w Rabce-Zdroju. Kobieta i 7-letni chłopiec zostali przygnieceni przez drzewo , które załamało się pod wpływem potężnej wichury. Tego dnia zginęły jeszcze trzy inne osoby.
Uroczystości pogrzebowe 22-letniej Basi z Zakopanego
W sobotę (6 kwietnia) natomiast pochowana została 22-letnia Basia, która zmarła po tym, jak drzewo runęło na jej samochód . Kobieta jechała ze swoim psem przez rodzinne Zakopane, gdy na zakręcie doszło do tragedii.
Przybyli na miejsce ratownicy musieli użyć specjalnych narzędzi hydraulicznych, aby uwolnić z wraku poszkodowaną. Niestety, mimo reanimacji, jej życia nie zdołano uratować.
Źródło: Fakt