Karolak wypalił to o Kaczorowskiej i Rogacewiczu. Cała prawda wyszła na jaw
Wygląda na to, że prawdziwa afera wokół tanecznej pary Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza dopiero się zaczyna. Chociaż tancerka i aktor promują obecnie swój nowy projekt teatralny, intensywnie rozmawiając w mediach o "wolności" w ich relacji, wciąż nie milkną echa ich kontrowersyjnego i nagłego pożegnania z "Tańcem z Gwiazdami". Do sprawy dołącza teraz Tomasz Karolak, który zdradził kulisy odejścia pary z programu.
Kontrowersje wokół związku Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza
Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, odkąd połączyli siły na parkiecie, stali się jedną z najbardziej kontrowersyjnych par w polskim show-biznesie, a ich wspólne występy, przepełnione namiętnością i czułościami, nieustannie budziły skrajne emocje zarówno wśród widzów, jak i ekspertów. Ich intensywna ekspresja na parkiecie została nawet skrytykowana przez Marcina Hakiela, który stwierdził, że taniec towarzyski "nie potrzebuje aż tak... takiej gry aktorskiej".
Najnowsze medialne występy pary, promujące ich wspólny projekt taneczno-muzyczny "Siedem", skupiają się jednak na zupełnie innym aspekcie ich partnerstwa - wolności i zaufaniu. W programie "Pytanie na Śniadanie" Kaczorowska, tradycyjnie już, podzieliła się swoimi refleksjami, stwierdzając, że wolność w ich relacji polega na "możliwości bycia sobą w różnych przestrzeniach" i skrytykowała "płaskie" postrzeganie wolności w kontekście związku. Dziennikarze szybko przypomnieli im, że ich drogi splotły się już wcześniej, ponad dwa lata temu, przy okazji komedii teatralnej "To tylko botoks". Rogacewicz szybko uciął spekulacje o wspólnych chwilach, zaznaczając, że ich sceniczne spotkanie było wówczas "bardzo krótkie", a ich bohaterowie widzieli się "dosłownie 7 sekund".
Ta próba szybkiego zdystansowania się od przeszłości i koncentracja na obecnej wizji ich współpracy, wydaje się być elementem większej strategii mającej na celu odwrócenie uwagi od gorzkiego pożegnania z Polsatem. Niezależnie od ich definicji wolności, ta relacja jest obecnie bacznie obserwowana przez całą Polskę.
Bunt przeciwko Polsatowi po eliminacji. Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz w “Tańcu z gwiazdami”
To, co wydarzyło się po zaskakującej eliminacji Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza z "Tańca z Gwiazdami" 26 października, natychmiast wywołało plotki o konflikcie z produkcją i szefostwem stacji. Choć tancerka początkowo cieszyła się z powrotu do domu, by "schować się wreszcie przed całym tym hejtem", którego jakoby doświadczyli, jej zachowanie po ogłoszeniu wyników mówiło więcej niż słowa. Para, która uchodziła za faworytów jubileuszowej edycji, zniknęła ze studia w mgnieniu oka, nawet nie żegnając się z innymi uczestnikami i ekipą.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi i promowania programu kabaretowego w stacji ich gościnnym udziałem, Kaczorowska i Rogacewicz nagle obwieścili, że nie zamierzają stawić się na nagraniu. To spektakularne złamanie zakulisowych ustaleń i kontraktowych zobowiązań odebrane zostało w kuluarach jako bezpośredni afront i demonstracja niezadowolenia z eliminacji, którą wielu uważało za niesprawiedliwą. Twórcy kabaretowego show musieli w trybie awaryjnym szukać wyjścia z sytuacji, by uratować odcinek, a cała sytuacja z pewnością wpłynęła na ich dalsze relacje z Edwardem Miszczakiem, który jest szefem stacji.
Wydaje się, że po tak demonstracyjnym akcie, para nr 7 nie ma co liczyć na kolejne zaproszenia od Polsatu. Fakt, że Kaczorowska i Rogacewicz woleli zbojkotować nagranie, niż stawić czoła sytuacji, sugeruje głębokie poczucie krzywdy i wściekłości, którą maskują teraz górnolotnymi hasłami o "wolności" w ich nowym, wspólnym projekcie.
Tomasz Karolak rozmawiał z Agnieszką Kaczorowską i Marcinem Rogacewiczem po programie. Zdradził kulisy
Dwa tygodnie po głośnym, i niezwykle emocjonalnym, odejściu Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza z programu "Taniec z Gwiazdami", wreszcie głos zabrał Tomasz Karolak. Aktor, który wraz ze swoją partnerką Izabelą Skierską walczy o udział w finale, postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości na temat swojego stosunku do kontrowersyjnej pary.
Karolak pojawił się w sobotnim wydaniu programu "halo, tu Polsat", gdzie z rozbrajającym uśmiechem skomentował nie tylko zachowanie Rogacewicza i Kaczorowskiej, ale także własną rolę w ich eliminacji. Przypomnijmy, że para, która uchodziła za faworytów, tuż po ogłoszeniu wyników opuściła studio w pośpiechu, nie zatrzymując się nawet na pożegnanie. Karolak zdradził, że choć cała sytuacja wywołała falę spekulacji, on sam podszedł do sprawy z sercem. Wyznał, że po występie Rogacewicza i Kaczorowskiej szczerze uważał, że jury niesprawiedliwie zaniżyło im noty.
- Podszedłem do nich nawet po ich wykonie i mówię, 'kurczę, Marcin, ja uważam, żebyście zatańczyli pięknie i po prostu ja jestem za wami, prawda?'" - opowiadał Karolak.
Co więcej, aktor przyznał, że zaapelował do widzów, by oddawali na nich swoje głosy. Ta deklaracja stała się jednak początkiem autoironicznej opowieści o "klątwie Karolaka". Okazało się, że każda para, którą aktor publicznie wsparł i na którą zachęcał do głosowania, w następnym odcinku odpadała z programu. Karolak podkreślił jednak, że jego intencje były czyste i wolne od wyrachowania. W ten sposób nie tylko wyjawił kulisy swojego zaangażowania, ale także dodał Rogacewiczowi kilka słów otuchy po bolesnym i głośnym pożegnaniu z show.