Jarosław Kaczyński przyłapany na tym, co robił w niedzielę. Ochroniarze tylko patrzyli
Jarosław Kaczyński, najpilniej strzeżony człowiek w Polsce, w ostatnią niedzielę umyślnie zrezygnował ze wsparcia nie odstępujących go na krok ochroniarzy i samotnie podjął się trudnego zadania. O co dokładnie chodziło?
Jarosław Kaczyński, bez obstawy, sam sprostał trudnemu wyzwaniu
W ostatnią niedzielę Jarosław Kaczyński tradycyjnie udał się do kościoła. Pobożność prezesa PiS nie od dzisiaj jest znana. Jak donosi "Super Express", polityk po mszy wrócił na Żoliborz, gdzie od lat mieszka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że szef partii rządzącej, rezygnując z pomocy swojej obstawy, podjął się wymagającego dźwigania ciężarów.
- Mimo skończonych 73 lat i problemów zdrowotnych, polityk wciąż ma siłę, aby dźwigać ciężkie rzeczy. Choć mógł skorzystać z pomocy swoich ochroniarzy, nie zrobił tego. Sam przeniósł pięciolitrowy baniak z wodą aż pod same drzwi - relacjonuje "Super Express".
Doświadczony polityk trzy lata temu przeszedł zabieg, w trakcie którego wstawiono mu endoprotezę kolana. Od tamtego czasu prezes PiS ma lekkie problemy z poruszaniem się.
Nadzwyczajna ochrona
Niedawno pisaliśmy o tym, że letnie wizyty prezesa PiS w Wielkopolsce zabezpieczała zaskakująca duża liczba policjantów. Informacje na temat skali zaangażowania służb mundurowych przy wiecach lidera partii rządzącej ujawnił poseł Nowoczesnej Adam Szłapka. Opublikowane wówczas przez polityka opozycji, szokujące dane pochodziły od samej policji.
Mało kto może liczyć w naszym kraju na taką obstawę. "Jeden dzień, jeden powiat, jeden poseł i 189 policjantów i 60 pojazdów!" - napisał wówczas poseł Nowoczesnej w mediach społecznościowych.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Super Express