Gdy zmarł Tomasz Mackiewicz miała tylko 5 lat. Dzisiaj jego córka pojawiła się w DDTVN i polały się łzy
Historia Tomasza Mackiewicza poruszyła niemal całą Polskę. Alpinista w 2018 roku zginął po zdobyciu szczytu Nanga Parbat. Jego poszukiwania śledziły wówczas miliony telewidzów. Teraz w studiu “Dzień dobry TVN” gościły żona i córka zmarłego. W trakcie rozmowy wróciły one wspomnieniami do tamtych przykrych wydarzeń. Słowa pociechy alpinisty chwytają za serce. Oto szczegóły.
Tragiczna śmierć Tomasza Mackiewicza
Tomasz Mackiewicz miał za sobą trudną przeszłość. Jako młody chłopak uzależnił się bowiem od heroiny. Ostatecznie udało mu się pokonać nałóg, a jego nowym uzależnieniem stały się podróże i ekstremalne wyprawy górskie. Od wielu lat chciał on zdobyć zimą znajdujący się w pakistańskim Karakorum ośmiotysięcznik Nanga Parbat. Prób jego zdobycia było przed 2018 rokiem sześć, jednak żadna z nich nie zakończyła się sukcesem. Szczyt bowiem opisywany jest przez ekspertów jako niebezpieczny, a część z nich nazywa go nawet mianem “góry mordercy”.
Tam się trzeba rzeczywiście wspinać. Jest to stromy, skalno-lodowy, trudny technicznie teren - tłumaczy Piotr Tomala, himalaista, uczestnik akcji ratunkowej na Nanga Parbat.
Siódma i udana próba zdobycia szczytu miała miejsce w 2018 roku. Wówczas Tomaszowi Mackiewiczowi towarzyszyła w wyprawie Francuzka - Élisabeth Revol. Mężczyzna wszedł jednak na szczyt w kiepskiej kondycji psychicznej z towarzyszącym mu zatruciem pokarmowym.
Atak szczytowy nastąpił bardzo szybko. Tomek był w kiepskiej kondycji psychicznej, miał zatrucie pokarmowe, dystans między nim a Eli zaczął rosnąć. Kiedy Tomek wszedł na szczyt, (…) to nie okazał żadnego szczęścia. Powiedział, że nic nie widzi, a potem z jego ust zaczęła wydobywać się krew - opowiadał Dominik Szczepański, dziennikarz autor książki "Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza".
Wówczas na pomoc Mackiewiczowi oraz jego towarzyszce ruszyli Adam Bielecki i Denis Urubko. Ich akcją żyła wówczas niemal cała Polska. Niestety uratować udało się jedynie Élisabeth Revol. Teraz do tamtych wydarzeń na kanapach “Dzień dobry TVN” powrócić postanowiły żona i córka tragicznie zmarłego.
Został w miejscu, które kochał. Tam jest jego miejsce wiecznego spoczynku - wyznała żona tragicznie zmarłego.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Spełnia się czarny scenariusz dla TV Republika. Lawina ruszyła Karol Strasburger ma zaskakująco niską emeryturę. Po narodzinach córki musiał zmienić swoje życieTomasz Mackiewicz "został w miejscu, które kochał"
Anna Solska-Mackiewicz i córka Zoja były gośćmi sobotniego wydania “Dzień dobry TVN”, 1 lutego 2025 roku. W trakcie rozmowy powrócono do momentu zdobycia szczytu przez alpinistę oraz informacji o jego nagłej śmierci. Przypomnijmy, że Tomasz Mackiewicz po wejściu na Nanga Parbat doznał ślepoty śnieżnej i choroby wysokościowej. To właśnie z tego powodu nie był w stanie zejść ze szczytu i pozostał na wysokości 7200 metrów.
Pamiętam ten moment, kiedy dowiedziałam się, że osiągnęli szczyt. (...) Pamiętam to uczucie uniesienia, trudno to opisać, to była mieszanka ogromnej dumy, jakiejś radości, z tego powodu, że udało mu się spełnić marzenie, a jednocześnie bólu, bo w tej chwili walczy o życie, a jeszcze wtedy trwała akcja ratunkowa - wspomniała na antenie TVN żona zmarłego.
ZOBACZ: Zapytali Dorotę Gawryluk o emeryturę. Nie wytrzymała, nieźle ją poniosło
Po wielu latach od tamtych tragicznych wydarzeń kobieta podkreśla, że pogodziła się już z odejściem swojego ukochanego. Jak jednak dodaje, wiązało się to z wieloma sprzecznymi uczuciami, które zmieniały się przestrzeni tych wszystkich lat. Obecnie chciałaby odwiedzić miejsce śmierci swojego męża, aby “poczuć to, co on musiał czuć”.
Moje uczucia przez te wszystkie lata się zmieniały. W tej chwili jestem pogodzona z tym, co się stało. (...) Bardzo chcę to miejsce odwiedzić (...). Chciałabym poczuć to, co on musiał czuć (…) Tomek żyje cały czas wśród nas, żyje w pamięci, nie mam uczucia, że go nie ma - wyznała.
Żona chciała "zabronić" Mackiewiczowi ekstremalnych wypraw?
Swoimi wspomnieniami z tamtego okresu podzielić się postanowiła również córka Tomasza Mackiewicza - Zoja. Dziewczynka w momencie śmierci swojego ojca miała zaledwie pięć lat. W rozmowie z prowadzącymi “Dzień dobry TVN” wyznała, że mama często jej opowiada, jak wspaniałym człowiekiem był alpinista oraz jak wielką miłością darzył swoją rodzinę. Mimo że dzisiejsza nastolatka była dzieckiem w momencie śmierci swojego taty, to wciąż go pamięta.
Tato często nas zabierał w różne góry. Bardzo fajny człowiek ogólnie. Mama mówi, że był bardzo odważny. Lubił podróże, wyzwania - podkreśliła Zoja
ZOBACZ: Zapytali Marcina Hakiela o kolejne dziecko, no i się wygadał. Niespodziewane wyznanie
W trakcie rozmowy Anna Solska-Mackiewicz dodała także, że nigdy nie chciała “zabronić” swojemu mężowi wyjazdów na ekstremalne podróże. Jak podkreśliła, nie wyobrażała sobie tego, aby mogła go w jakikolwiek sposób ograniczyć. Na koniec zaznaczyła, że kochała w nim właśnie "tę szaloną potrzebę przygody”.
Był najbardziej niezwykłym człowiekiem, którego spotkałam na swej drodze. Był bardzo bezpośredni, otwarty i niesamowicie ciepły, empatyczny i jeszcze pełen radości życia. To jest chyba to, co mnie urzekło w nim. Jednocześnie był zwyczajny. Nigdy nie uważał, że jest coś w nim nadzwyczajnego i może przez to, to było takie piękne - wyznała.