Emerytka wydaje fortunę na leki, dziennikarka zrobiła jedną rzecz. Nagranie to hit
Emerytka spotkała na ulicy dziennikarkę i dosłownie po kilku chwilach nie dowierzała w to, co widzi. Myślała, że padła ofiarą żartu. Zaczęło się od wyznania, że pieniądze z emerytury nie pozwalają na oszczędności, o przyjemnościach nie wspominając. Kwota wydawana na leki powala.
Emerytka płaci za leki fortunę, a to nie koniec wydatków
Kiedy emerytka wychodziła z domu, nie mogła spodziewać się, że spotka ją taka niespodzianka. Aleksandra Florczak z goniec.pl zapytała ją, czy wystarcza jej emerytury, aby odłożyć nieco pieniędzy . Odpowiedź padła bez zastanowienia.
- Nie proszę panią, nie wystarcza. Ja nie oszczędzam . Mąż też jest na emeryturze, jest nas dwoje - powiedziała emerytka. Zdobyła się na szczerość i wyznała, że odwiedziła ostatnio aptekę i wyszła z niej ze zdecydowanie lżejszym portfelem.
- Leki na nas dwoje ostatnio wykupiłam na dwa miesiące 900 zł - powiedziała seniorka. Miała nietęgą minę, chociaż próbowała to ukryć. Rozmowa potoczyła się niespodziewanym dla niej torem.
Smutne słowa seniorki, nie ukrywała prawdy o finansach
Pytanie o to, jak przeżyć zadawane jest nie tylko przez dziennikarzy rozmawiającymi z ludźmi. Okazuje się, że większość Polaków coraz częściej się nad tym zastanawia. Emerytka , z którą rozmawialiśmy, nie jest wyjątkiem.
- Jest ciężko, trzeba z czegoś rezygnować . Na razie wykupujemy leki, ale może przestaniemy. No trudno jest powiedzieć. Na razie wykupujemy - wyznała kobieta.
Dodała, że jeszcze nie muszą z mężem z niczego rezygnować, ale nie jest pewna, czy to się nie zmieni. Kluczowy będzie jeden z elementów ich miesięcznych wydatków. - Na razie jeszcze nie podrożał nam czynsz w mieszkaniu, więc jeszcze tego nie rozważamy. Oszczędzamy , jeśli chodzi o zużycie wody, światła, tu oszczędzamy, gdzie mamy na to wpływ. Nie to, że kupujemy gorsze jedzenie, ale mniej kupujemy - powiedziała. Wtedy zadziała się magia.
Emerytka nie wierzyła własnym oczom, wewnątrz były pieniądze
Emerytka w czasie rozmowy z goniec.pl szybko zaprotestowała na pytanie, czy chodzi z mężem do restauracji. Głośne "nie, nie, nie" dobitnie rozbrzmiało na warszawskim chodniku . - Jeżeli w domu drogo gotuje ugotowanie jedzenia, to na wyjście do restauracji trzeba wydać trzy razy tyle - wytłumaczyła.
Wtedy dziennikarka wyjęła z kieszeni zieloną kopertę. Oświadczyła, że seniorka dostaje od redakcji prezent. Kiedy rozchyliła papier dojrzała pieniądze . Zaczęła się śmiać i nie dowierzać. - Ale to fałszywka jakaś chyba - mówiła. Usłyszała, że zastrzyk gotówki ma przeznaczyć na wyjście z mężem do restauracji i odpoczynek od trudu codziennego dnia.
- Spotkało mnie coś niebywałego - powiedziała emerytka , która nadal nie mogła uwierzyć, że zwykły spacer przerodził się w sytuację, którą dotychczas widziała tylko na filmikach w internecie. Emerytka z radości uściskała dziennikarkę . Całe nagranie obejrzeć możesz poniżej.