Druh OSP zginął tragiczną śmiercią. Wzruszające pożegnanie
Dramatyczne wydarzenia w Łączkach Jagiellońskich na Podkarpaciu. Znany i lubiany w okolicy strażak-ochotnik padł ofiarą brutalnego zabójstwa. W sprawie zatrzymany został znajomy zmarłego, który nie przyznaje się do winy. Tymczasem koledzy 40-letniego druha zdecydowali się pożegnać go wzruszającym wpisem w mediach społecznościowych.
Brutalne zabójstwo w Łączkach Jagiellońskich
Strażak-ochotnik Jan był dobrze znany niewielkiej społeczności miejscowości Łączki Jagiellońskie pod Krosnem (woj. podkarpackie). Tym większy wstrząs lokalna ludność przeżyła, gdy w sobotę (16 marca) ciało 40-latka znaleziono w domu jego znajomego. Obok zwłok znajdowała się dodatkowo zakrwawiona siekiera. Wezwani na miejsce kryminalni ustalili, że to właśnie za pomocą tego narzędzia dokonano brutalnej zbrodni.
W sprawie bardzo szybko zatrzymanych zostało trzech mężczyzn, ale dwaj z nich opuścili komisariat tuż po tym, jak złożyli zeznania. Na jaw wyszło bowiem, że tragedia nie wydarzyła się na ich oczach. W areszcie umieszczony został tylko 68-letni Janusz T. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa.
Druhowie OSP żegnają zamordowanego kolegę
W tragedię wciąż uwierzyć nie mogą przede wszystkim koledzy ofiary z Ochotniczej Straży Pożarnej Łączki Jagiellońskie. Na ich profilu w mediach społecznościowych opublikowany został poruszający wpis, w którym pożegnano 40-latka.
Życie człowieka jest jak płomień świecy. Wystarczy podmuch wiatru, żeby je zgasić… - napisali druhowie.
Strażacy złożyli rodzinie Jana wyrazy głębokiego współczucia i zapewnili, że ślą słowa wsparcia w tych trudnych chwilach. Przekazali także informacje na temat ostatniego pożegnania mężczyzny. Te odbyło się w piątek (22 marca) w Kościele Parafialnym w Łączkach Jagiellońskich. Druha OSP żegnali bliscy, przyjaciele i znajomi.
68-latek usłyszał zarzut zabójstwa. Trwa śledztwo w sprawie
Śledczy zajmujący się wszczętym śledztwem zdają się powoli dopasowywać kolejne puzzle, odkrywając, co wydarzyło się feralnego wieczoru. Janusz T. miał zaprosić znajomych do pomocy przy wycince gałęzi, a po pracy postawił towarzyszom wódkę.
ZOBACZ: Są zarzuty dla księdza Krystiana K. To w jego mieszkaniu zmarł mężczyzna
Sekcja zwłok 40-latka wykazała, że zginął on od kilku ciosów zadanych siekierą w głowę, ale nie jest pewne, czy było to jedyne narzędzie zbrodni. 68-latek podejrzany o dokonanie zabójstwa nie przyznaje się do winy i zasłania niepamięcią. Prokuratorowi miał powiedzieć, że strażak groził mu nożem, dlatego działał w obronie koniecznej. Później zaś ocknął się i znalazł w kuchni zwłoki kolegi.
Źródło: Fakt, Facebook