Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Sport > Dantejskie sceny przed meczem Polska-Holandia. TVP tego nie pokazała
Julia Bogucka
Julia Bogucka 15.11.2025 10:42

Dantejskie sceny przed meczem Polska-Holandia. TVP tego nie pokazała

Dantejskie sceny przed meczem Polska-Holandia. TVP tego nie pokazała
Fot. Beata Zawadzka/East News, Kanał Sportowy/Facebook

Piątkowy wieczór 14 listopada 2025 roku miał być wielkim świętem polskiego futbolu. Na PGE Narodowym w Warszawie, w kluczowym meczu eliminacji do Mistrzostw Świata, reprezentacja Polski podejmowała Holandię. Zamiast sportowego widowiska w atmosferze patriotycznego uniesienia, tysiące fanów przeżyło jednak gorycz frustracji. Media obiega nagranie.

Polacy są wielkimi kibicami

Piłka nożna to w Polsce bezdyskusyjny sport numer jeden, fenomen wykraczający daleko poza 90 minut rywalizacji na murawie. To zjawisko socjologiczne, głęboko zakorzenione w naszej kulturze. Mecze reprezentacji Polski, zwłaszcza te o wysoką stawkę, pełnią funkcję swego rodzaju spoiwa społecznego, stając się nośnikiem patriotyzmu i okazją do przeżywania skrajnych, zbiorowych emocji. Ta dyscyplina ma cudowną moc jednoczenia ludzi, niezależnie od ich pochodzenia, wieku, zawodu czy statusu społecznego.

Dantejskie sceny przed meczem Polska-Holandia. TVP tego nie pokazała
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

W dniach meczów kadry, dyskusje o taktyce i powołaniach toczą się w biurach, zakładach pracy i domach, a miejskie "Strefy Kibica" pękają w szwach. Historyczne sukcesy, począwszy od ery "Orłów Górskiego" w latach 70., przez brązowy medal na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku, zbudowały mitologię, która wciąż rezonuje i napędza kolejne pokolenia fanów. Proste zasady i niski próg wejścia sprawiają, że futbol jest bliski każdemu, od podwórkowych gier po profesjonalne stadiony.

Kiedy gra reprezentacja, przed telewizorami zasiadają miliony, a ci, którym udało się zdobyć bilet, traktują to jako absolutne wyróżnienie. Zainteresowanie sportem w Polsce stale rośnie, a mecze kadry narodowej są tego najlepszym i najbardziej dochodowym dowodem, przyciągając sponsorów i generując milionowe zyski z praw telewizyjnych oraz marketingu.

PGE Narodowy wypełnił się kibicami

Ta ogromna popularność przekłada się bezpośrednio na frekwencję na stadionach i, niestety, na coraz większe problemy z dystrybucją wejściówek. Zdobycie biletu na mecz reprezentacji Polski na PGE Narodowym, zwłaszcza na starcie z tak atrakcyjnym rywalem jak Holandia, graniczy z cudem. W mediach pojawiały się szacunki, że na piątkowe starcie chętnych na zakup wejściówki za pośrednictwem oficjalnego portalu PZPN jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej sprzedaży mogło być nawet od 20 tysięcy fanów.

Dantejskie sceny przed meczem Polska-Holandia. TVP tego nie pokazała
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Organizatorzy spodziewali się więc kompletu publiczności i absolutnego rekordu frekwencji. W takich warunkach sam bilet przestaje być tylko wejściówką, a staje się trofeum. Jest dowodem determinacji, szczęścia w losowaniu lub zasobności portfela, jeśli został nabyty na rynku wtórnym po wielokrotnie przebitej cenie. Ta ogromna popularność pokazuje, jak wielki głód futbolu na żywo panuje nad Wisłą. Kibice są gotowi zapłacić niemałe pieniądze, poświęcić czas na dojazd z drugiego końca kraju, by stać się częścią widowiska i wspierać drużynę głośnym dopingiem. Dopingiem, który w piątkowy wieczór, przynajmniej w pierwszej, spokojniejszej połowie, był na naprawdę dobrym, europejskim poziomie.

Okazuje się jednak, że przed meczem Polska - Holandia nie każdy mógł spokojnie rozpocząć kibicowanie. W mediach pojawiły się nagrania relacjonujące niepokojące zdarzenia.

Zobacz też: Nawrocki pojawił się na trybunach. Tak potraktowali go kibice, nagranie obiegło kraj

Frustracja przed meczem, tłumy kibiców czekały

Choć starcie reprezentacji Polski z Holandią miało rozpocząć się o 20.45 przy komplecie publiczności, już kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem atmosfera wokół PGE Narodowego była daleka od sportowego święta. Pierwsze sygnały o problemach nadeszły, gdy dziennikarz Kanału Sportowego poinformował, że policja nie zezwoliła na wniesienie patriotycznej oprawy na jeden z sektorów.

Wraz ze zbliżającym się początkiem meczu w sieci zaczęły pojawiać się zdjęcia ogromnych kolejek gromadzących się pod stadionem. Na miejscu był również dziennikarz Dominik Piechota, który rozmawiał z kibicami czekającymi na wejście.

To, co się tutaj dzieje to jest patologia. Nie można wejść na stadion. Zapłaciliśmy 300 złotych za bilety plus 110 złotych za zmianę danych biletu. Patologia – skarżył się jeden z fanów stojący przy bramie numer 3. Jak relacjonował, część osób otrzymała inne dane na biletach, co uniemożliwiło im przejście przez kontrolę.

Kupujący bilety musieli zmierzyć się także z wyjątkowo szczegółowymi kontrolami służb. Według relacji świadków prowadzono "podwójną kontrolę”, po standardowym sprawdzeniu przez stewardów część kibiców kierowano dodatkowo do namiotu policyjnego. Na stadionie obecny był również prezydent Polski Karol Nawrocki, a liczba funkcjonariuszy znacząco przewyższała tę z poprzednich spotkań. Tuż przed rozpoczęciem meczu organizatorzy przekierowali osoby z biletami w telefonie z bramy numer 2 do bramy numer 10, gdzie wejścia przebiegały odrobinę sprawniej.

Ostatecznie, gdy zawodnicy rozpoczęli rywalizację na murawie, z trybun rozległo się wulgarne hasło skierowane w stronę PZPN, będące wyrazem frustracji kibiców wobec chaosu organizacyjnego.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News