Czy Polacy wpuszczą bezdomnego na Wigilię? Przeprowadziliśmy eksperyment, wnioski łamią serce
W wielu polskich domach podczas Wigilii Bożego Narodzenia panuje tradycja o pustym miejscu przy stole, w oczekiwaniu na niespodziewanego przybysza. Czy ludzie faktycznie są w stanie okazać serce i pomoc potrzebującym przy okazji wigilijnej wieczerzy? Sprawdził to nasz reporter Daniel Arciszewski, który postanowił przeprowadzić eksperyment społeczny. Jego wyniki mogą być dla wielu zaskoczeniem.
Czy Polacy wpuszczą bezdomnego wędrowca na Wigilię?
Wigilia to dzień, którego nie powinniśmy spędzać sami. W niemal każdym katolickim domu, który obchodzi Święta Bożego Narodzenia, utrzymywana jest tradycja o pustym miejscu przy stole, dla nieoczekiwanego gościa. Wówczas powinno się go przyjąć i zaprosić do wigilijnej kolacji. Czy Polacy kultywują tę tradycję? Daniel Arciszewski z Gońca postanowił przeprowadzić eksperyment społeczny, pukając do przypadkowych mieszkań i pytając, o możliwość wspólnego spędzenia wigilijnego wieczoru. Wnioski są zdumiewające.
Polacy bez ogródek przyznali, co myślą o nowych "Wiadomościach" TVP. Lawina komentarzyEksperyment społeczny. Czy Polacy wpuszczą niespodziewanego gościa?
- Dzień dobry ja jestem osobą bezdomną, nie mam z kim spędzić Wigilii, czy… - nasz reporter nie zdążył dokończyć pytania, a już usłyszał w odpowiedzi: "Niech pan może idzie do innych drzwi".
Jeden z lokatorów otworzył drzwi na klatkę schodową bez pytania, jednak kiedy reporter Gońca powiedział, z czym przychodzi, usłyszał w odpowiedzi tylko niecenzuralne słowo, po czym zamknięto mu drzwi przed samym nosem. Druga próba nieudana.
- Dobra, i co ja mam zrobić? - powiedział kolejny z rodaków i również od razu zamknął przed sobą drzwi. "Ja wyjeżdżam, więc nie mogę zaprosić niestety", "Ja wychodzę, bardzo mi przykro, ale wychodzę" - takimi słowami tłumaczyli się kolejni pytani o możliwość wspólnego spędzenia Wigilii. Jedna z kobiet pomyślała nawet przezornie, że nasz reporter sprawdza tylko, czy będzie podczas świąt w domu.
Eksperyment społeczny Gońca. Zaskakujące wnioski
Z warszawskiej Pragi nasz reporter razem z operatorem pojechali do Konstancina, dalej próbując swoich sił i licząc na to, że choć jedna z zapytanych osób okaże swe serce w świątecznym okresie. - Ja jestem w gościach, proszę szukać dalej - usłyszał od pierwszej z zapytanych. Po chwili kolejna kobieta powiedziała, że zapyta męża, jednak również wróciła z negatywną odpowiedzią - "niestety nie możemy".
Gdy wydawało się, że eksperyment społeczny dobitnie udowodni, że Polacy niechętnie przyjmą niespodziewanego gościa do siebie, jedna z rodzin zaprosiła naszego reportera na wspólną wieczerzę wigilijną. Ten od razu wytłumaczył, dlaczego zadzwonił do ich mieszkania, jednocześnie dziękując rodzinie i informując, że byli jedyni, którzy zechcieli go wpuścić. - Miłość, szacunek, zrozumienie - dla wszystkich - mówiła kobieta w odpowiedzi na pytanie, dlaczego zdecydowała się otworzyć drzwi i zaprosić niespodziewanego gościa.