Czarne chmury nad Kurskim. Szef TVP może zostać wkrótce odwołany?
W Prawie i Sprawiedliwości narasta niechęć do Jacka Kurskiego. Ostatnie afery prezesa TVP nie wystawiają partii dobrego świadectwa, dlatego dalsza kariera byłego polityka wisi na włosku. Jego odwołania ma chcieć sam Paweł Kukiz, który dziś trzyma w szachu Zjednoczoną Prawicę. Dodatkowo szefa telewizji publicznej obciążają najnowsze maile ze skrzynki Michała Dworczyka.
Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla Jacka Kurskiego. W grudniu na celownik byłego polityka SP wzięła "Gazeta Wyborcza", która opisała, w jaki sposób wykorzystuje on swoich pracowników do usługiwania sobie i swojej żonie. Wśród "próśb" miały znaleźć się te dotyczące karmienia kota, robienia zakupów spożywczych czy wożenia prania do pralni.
Później Onet opublikował materiały, z których wynikało, że Kurski zignorował zakażenie koronawirusem i zamiast na izolację wybrał się na finał Eurowizji Junior w Paryżu. Choć sam szef telewizji publicznej próbował gasić pożar i groził pozwami dziennikarzom, przekaz trafił do polityków i sympatyków PiS, którzy poczuli oburzenie i wściekli się na prezesa TVP.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Niejasności ws. zakażenia koronawirusem
Wtorek, 4 stycznia. To wtedy dziennikarzom Onetu udało się ustalić, że po dwóch dodatnich testach na COVID-19, z profilu Kurskiego w rządowej bazie pacjentów zniknął jego numer telefonu, potrzebny do weryfikacji przez policję, czy zakażony stosuje zasady izolacji.
Jak zauważa WP, jeśli rzeczywiście tak było, mogło dojść do sfałszowania dokumentacji medycznej. Nie wiadomo, czy za wiedzą prezesa TVP, czy poza nią.
- "Kura" może się tłumaczyć, ale każdy widzi, jaki on jest. Po tych materiałach wrażenie jest takie: wystarczy mieć pozycję, nie mieć skrupułów, wstydu i umieć kombinować. I da się wszystko - mówi WP jeden z polityków PiS.
Z kolei inny bliski człowiek z obozu władzy przyznaje, że takie zachowanie irytuje ludzi, co z kolei nie przekłada się na wysokie notowania partii i znacząco jej szkodzi. - "Kura" dba o to, żeby na Nowogrodzką nie trafiały tego typu materiały albo ich wymowa była żadna. Poza tym wiadomo: jeśli pisze coś "Wyborcza", to można stwierdzić, że to kłamstwo - dodaje.
Kurski wzbudza irytację polityków
Dopóki Jacek Kurski cieszy się poważaniem u prezesa PiS, może wzbudzać niezadowolenie i niechęć pozostałych polityków partii rządzącej. Tym, co zagraża prezesowi TVP jest jednak krucha większość PiS w Sejmie, potrzebna, by obronić jego pozycję.
Podobno wśród przeciwników byłego parlamentarzysty jest nie tylko Mateusz Morawiecki, ale i Andrzej Duda, który już raz zażądał głowy szefa TVP w zamian za podpisanie ustawy przyznającej mediom publicznym 2 mld złotych.
- Jeśli dogada się z nimi Kukiz, znów podejmą próbę obalenia "Kury". Jak w marcu 2020 - potwierdza jeden z rozmówców WP.
Dziennikarze przypominają, że przed Kurskim niezwykle ciężkie miesiące. W lipcu bowiem kończy się kadencja Rady Mediów Narodowych, w której większość ma PiS, a która to powołuje szefa telewizji publicznej.
Trzech na pięciu członków RMN teoretycznie powołuje Sejm, czyli w praktyce Zjednoczona Prawica. Oznacza to, że Kurski powinien być spokojny, ale problemem może stać się Paweł Kukiz, na którego głosach trzyma się sejmowa większość.
Kukiz nie przepada za prezesem TVP i nieraz chciał jego odwołania. - Jeśli obecna arytmetyka sejmowa się utrzyma, będę starał się tak z niej korzystać, by jak najbardziej odsiermiężyć telewizję - mówił w ubiegłym roku w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Co dalej z szefem TVP?
Joanna Lichocka, członkini PiS i RMN, ucina spekulacje i póki co twierdzi, że decyzje będą podejmowane najwcześniej późną wiosną. Z kolei Juliusz Braun, inny członek Rady, wybrany z ramienia klubów opozycyjnych, mówi o innym możliwym scenariuszu.
- Jeśli przedstawieni przez PiS kandydaci w Sejmie nie uzyskają większości, to ustawa przewiduje, że w takiej sytuacji marszałek Sejmu może przedłużyć mandat obecnych sejmowych członków RMN - ale nie dłużej niż 60 dni. I gdyby doszło do takiej sytuacji, to ona zamroziłaby możliwość odwołania prezesa Jacka Kurskiego - przyznaje Braun.
Ostatecznie, wszyscy wiedzą, że pozycja Kurskiego zależy od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jest jednak jedno "ale". Kaczyński jak nigdy wcześniej musi liczyć się ze zdaniem Pawła Kukiza.
- Rola Jacka Kurskiego i telewizji publicznej przez cały czas jest duża, bo trzeba pokazywać to, co się dzieje, w odpowiedniej ramie, czyli tak, żeby można było to odpowiednio interpretować - mówi w rozmowie z WP medioznawca prof. Jacek Wasilewski.
Sprawna machina propagandowa TVP ma być argumentem "za" pozostawieniem Kurskiego na obecnym stanowisku. Przy tym, jak wielką pracę na rzecz Zjednoczonej Prawicy wykonuje prezes telewizji publicznej, bez znaczenia mają pozostawać jego osobiste rozterki.
Afera mailowa rzuca cień na prezesa TVP
Na Kurskim ciąży jeszcze jedno odium. Otóż z dopiero co ujawnionych maili ze skrzynki Michała Dworczyka wynika, że TVP w 2018 roku prezentowało narrację zaproponowaną przez ówczesnego doradcę premiera Mateusza Morawieckiego.
Chodziło o zaatakowanie sędziów z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, którzy nakazali premierowi opublikowanie sprostowania w trybie wyborczym. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", czworo członków Rady Programowej TVP miało zareagować na te doniesienia i skierowało pismo do szefów RMN oraz KRRiT o interwencję. W związku z ujawnionymi mailami domagają się w nim podjęcia "pilnych działań, które wyeliminują skandaliczne wpływy decydenta politycznego na treści programowe".
W świetle ujawnionych informacji Rada Mediów Narodowych mogłaby podjąć decyzję o odwołaniu Kurskiego, z kolei KRRiT może wezwać TVP do zaniechania łamania prawa i ewentualnie wymierzyć telewizji srogą karę pieniężną.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Rzecznik rządu zabrał głos w sprawie 14. emerytury. Świadczenie nie zostanie wypłacone
"Fakty" TVN skrytykowały Polski Ład cytując Jarosława Kaczyńskiego
Źródło: Wirtualna Polska/Gazeta Wyborcza