Auto wjechało w grupę nastolatków. Nie żyje jedna osoba, są ciężko ranni, sprawca uciekł

Wypadek na Pomorzu. Nie żyje nastolatek

Do koszmarnego zdarzenia doszło we wtorkowy wieczór w powiecie wejherowskim. Samochód uderzył w grupę czterech młodych chłopców, z których trzej jechali na rowerach, a jeden szedł pieszo. Niestety, ratownicy po przybyciu na miejsce musieli stwierdzić zgon jednego z nastolatków. Chłopcy mieli od 10 do 16 lat. Na miejsce natychmiast skierowano liczne służby, w tym cztery zastępy straży pożarnej i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Akcję ratunkową utrudniał fakt, że potrąceni leżeli rozrzuceni wzdłuż drogi. Wypadek uśmiercił jednego chłopca na miejscu.

Wypadek na Pomorzu. Ofiary w szpitalu

Śmigłowiec LPR zabrał do szpitala chłopca z najcięższymi obrażeniami. Stan ten był tak poważny, że w szpitalu konieczna okazała się amputacja nogi poszkodowanego dziecka. Pozostałe dwie ranne osoby trafiły do szpitala przetransportowane karetkami. Obaj ci chłopcy doznali poważnych urazów rąk oraz głowy. Ratownicy medyczni i strażacy robili co w ich mocy, aby ustabilizować stan ofiar przed transportem. To właśnie śmigłowiec zapewnił najszybszą pomoc najciężej rannemu nastolatkowi po wypadku.

Wypadek na Pomorzu. Kierowca poszukiwany

Najbardziej bulwersującym jest zachowanie kierowcy. Jak potwierdziła policja, sprawcy w ogóle nie było na miejscu wypadku. Oznacza to, że po potrąceniu nastolatków z premedytacją uciekł, nie udzielając pomocy. Obecnie trwa zabezpieczanie śladów na drodze i ustalanie dokładnych okoliczności zdarzenia. Policja prowadzi intensywne poszukiwania kierowcy, który porzucił ofiary na drodze. Z pewnością będzie odpowiadał za spowodowanie śmiertelnego wypadku i nieudzielenie pomocy poszkodowanym.