Goniec.pl Technologia Analiza wypadku na A1 wskazała jasno. Eksperci zwrócili uwagę na jedną rzecz
YouTube.com/crashlab.pl; materiały policyjne

Analiza wypadku na A1 wskazała jasno. Eksperci zwrócili uwagę na jedną rzecz

9 października 2023
Autor tekstu: Agata Jaroszewska

Nowe ustalenia ws. śmiertelnego wypadku na autostradzie A1. Eksperci  z Crashlab.pl ujawnili swoje ustalenia dotyczące tego, jak szybko jechało BMW kierowane przez 32-latka. Wcześniej wskazywano, iż samochód pędził z prędkością 253 km/h. Dowody wskazują, że Sebastian M. jechał o wiele szybciej.

Nowe ustalenia ws. prędkości, z jaką jechał Sebastian M./

Sprawa śmierci trzyosobowej rodziny w wypadku na autostradzie A1 z 16 września nadal budzi wielkie emocje. Polacy nie przestają dyskutować na temat piratów drogowych, którzy w pogoni za prędkością nie tylko łamią przepisy na drogach publicznych, ale zagrażają zdrowiu i śmierci innych osób.

Sebastian M. kierował BMW i wszystko wskazuje na to, iż zahaczył o samochód marki Kia zmieniający pas. Doszło do wypadku, a rodzice i 5-letnie dziecko spłonęli żywcem. W sprawie pojawiły się nowe informacje na temat faktycznej prędkości samochodu kierowanego przez 32-latka .

Wierni napisali petycję do papieża. Chcą odwołania biskupa sosnowieckiego

Eksperci przeanalizowali ślady na autostradzie A1

Wyjazd oraz późniejsze zatrzymanie Sebastiana M. na lotnisku w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie kończy sprawy. Procedury ekstradycyjne mogą potrwać , a śledczy muszą zebrać niepodważalny materiał, który pozwoli na ukaranie pirata drogowego.

ZOBACZ: Wiemy, co Majtczak trzymał w ogródku. Szykował się na najgorsze

Eksperci z Crashlab.pl opublikowali wizualizację wypadku na autostradzie A1. Przeanalizowano ślady zostawione przez samochody oraz inne ogólnodostępne materiały na temat śmiertelnego wypadku na A1 . Rekonstrukcję znaleźć można na kanale Crashlab.pl na YouTube. Ustalenia ekspertów wskazują, że Sebastian M. wcale nie jechał z prędkością 253 km/h. Prędkościomierz w jego BMW mógł pokazywać nawet 315 km/h. Na czym oparto taką tezę?

Sebastian M. mógł jechać z prędkością nawę 315 km/h

Eksperci postanowili na początku rekonstrukcji wypadku na A1 zamieścić specjalną adnotację. - Przedstawiony materiał nie stanowi opinii procesowej i nie może być wykorzystywany w takim charakterze . Jest to analiza poglądowa, mająca na celu odtworzenie, w sposób możliwie wierny, przebieg wypadku drogowego. Analiza bazuje na powszechnie dostępnych informacjach oraz na ustaleniach własnych - czytamy na samym początku filmu.

Jednym z czynników, który wpłynął na ustalenie nowych faktów ws. prędkości, z jaką jechał Sebastian M., są ślady hamowania . Eksperci zwrócili uwagę, iż kierowca BMW hamował przez 169 metrów . Zjeżdżał wtedy z pasa lewego na środkowy. Po uderzeniu w Kię, gdzie znajdowała się trzyosobowa rodzina, samochód kierowany przez 32-latka jechał w poślizgu jeszcze przez 572 metry .

ZOBACZ: Sąsiad Sebastiana Majtczaka przerwał milczenie. Ujawnił kulisy działań śledczych

Pozwoliło to na ustalenie, iż Sebastian M. 16 września jechał autostradą z prędkością 315 km/h.  Eksperci z Crashlab.pl wskazują, iż Kia nie popełniła błędu, jadąc lewym pasem. Pojazd, który później stanął w płomieniach, jechał około 130 km/h. Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami prędkością maksymalną, jaką można jechać po polskich autostradach, jest 140 km/h .

Źródło: crashlab.pl

BMW nagle stanęło w płomieniach. Nie żyje 17-latek i pies
Jest dopiero początek października, a w Polsce już spadł pierwszy śnieg. Mamy zdjęcia
Obserwuj nas w
autor
Agata Jaroszewska

Redaktorka portalu Goniec.pl. Studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. Interesuję się głównie problemami społecznymi oraz zagadnieniami związanymi z kulturą. W swojej pracy skupiam się na nagłaśnianiu ważnych i istotnych spraw w skali lokalnej, a do opisywanych spraw zawsze podchodzę bezstronnie. Moją pasją jest etnologia, szczególnie kwestie związane z kulturowym uwarunkowaniem społeczeństwa oraz dawne wierzenia. Szczególną uwagę przywiązuję do historii mówionej, gdzie nie ma jedynej i słusznej wersji wydarzeń historycznych. Przez trzy lata prowadziłam badania etnograficzne na terenie Ukrainy. Na Huculszczyźnie rozmawiałam ze świadkami historii na temat ich wspomnień o szkołach prowadzonych przez Polaków, czy prześladowaniu grekokatolików w czasie delegalizacji tego Kościoła na tamtejszych terenach.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
non-fiction wiadomości finanse technologia zdrowie rozrywka sport