Alarm w oknie życia na Dolnym Śląsku. Najpierw znaleziono 2-tygodniową dziewczynkę. Potem chłopca tuż po porodzie
Zakonnice ze Zgromadzenia Panien Ofiarowania NMP w Świdnicy właśnie spotkały się podczas obiadu, kiedy nagle usłyszały donośny dzwonek. Oznaczał on alarm w oknie życia. Siostra Teresa, dyżurująca tego dnia, natychmiast pobiegła na miejsce, gdzie miało się znajdować niemowlę.
Okno życia w Świdnicy. Nagle rozległ się alarm
W Świdnicy (woj. dolnośląskie) przy Publicznym Przedszkolu Zgromadzenia Panien Ofiarowania NMP znajduje się okno życia. Wedle zasady, to tam właśnie można zostawić dziecko. Chwilę po 13.30 w sobotę siostry przekonały się, że ktoś właśnie podjął taką decyzję.
Okno życia jest miejscem, w którym można anonimowo zostawić noworodka, nie narażając go przy tym na niebezpieczeństwo. Procedura zakłada, że dziecko musi najpierw zostać zbadane w szpitalu, aby później trafić do ośrodka adopcyjnego. Pierwszym noworodkiem, który został oddany poprzez okno życia w Świdnicy, był tygodniowy chłopiec. Otrzymał on wówczas imiona Józef Ignacy.
Aleksandra Kostrzewska pochwaliła się sukcesem "Teleexpressu". Takich wieści nie było od latW oknie życie w Świdnicy odnaleziono niemowlę
Jak poinformowała dyrektor placówki, siostra Ewa Mierzwa, wszystko rozegrało się po godzinie 13.30 w sobotę. W standardowej porze obiadu siostry usłyszały alarm, zawiadamiający o włożeniu dziecka do okna życia
Alarm rozległ się kilka minut po 13.30. Siostra Teresa, która pełniła dyżur przy oknie, znalazła w nim małą dziewczynkę. Miała ok. 1-2 tygodni. Była czysta, zadbana, wyglądała na zdrową. Była w nosidełku, a obok niej leżała butelka z przygotowanym mlekiem – relacjonowała dyrektor placówki w rozmowie z dziennikarzami gosc.pl.
Siostry zgodnie z procedurą wezwały pogotowie, które zabrało dziewczynkę do szpitala w Dzierżonowie. Dziecku nadano imiona Zofia Aniela.
To kolejne dziecko zostawione w oknie życia w ostatnich dniach
Jak informuje „Fakt”, w nocy z poniedziałku na wtorek doszło do kolejnego zdarzenia. W oknie życia we Wrocławiu siostry boromeuszki zastały małego, dopiero co narodzonego chłopczyka. Dostał imię Michał. W tym przypadku również potwierdzono procedurę. Dziecko trafiło do szpitala. Później zaopiekuje się nim ośrodek adopcyjny.
Maleństwo zawinięte było w kocyk. To noworodek. Jeszcze nie miał nawet zaciśniętej pępowiny. Był nieumyty, cały we krwi. Nieco wyziębiony, ale raczej zdrowy - przekazała dziennikarzom Gazety Wrocławskiej siostra Macieja, pełniąca dyżur ubiegłej nocy.
Źródło: Fakt.pl