Alarm na torach w polskim mieście
W piątkowy popołudniowy spokój na poznańskich torach wkradł się niepokój. Czujność jednego z pracowników kolei stała się przyczyną natychmiastowej i szeroko zakrojonej reakcji służb. W rejonie ruchliwego węzła komunikacyjnego wprowadzono poważne utrudnienia, a pasażerowie musieli sięgnąć po alternatywne środki transportu. Cała sytuacja rozegrała się w cieniu ostatnich doniesień o aktach sabotażu na infrastrukturze kolejowej w kraju.
Czujność dróżnika uruchamia procedurę alarmową na przejeździe
Do zdarzenia doszło w pobliżu stacji Poznań-Wschód, na przejeździe kolejowym przy ulicy Bałtyckiej. Kluczową osobą okazał się dyżurny dróżnik, którego uwagę zwróciły niespecyficzne, dziwne odgłosy dochodzące z okolic torowiska. Mając w pamięci ostatnie incydenty o charakterze dywersyjnym, pracownik nie zbagatelizował sygnałów i natychmiast wszczął procedurę alarmową. Jego decyzja uruchomiła lawinę działań, a na miejsce w trybie pilnym zostały skierowane patrole policji, straży pożarnej oraz specjalistyczne zespoły kolejowe. Głównym celem było ustalenie źródła dźwięków i wykluczenie jakiegokolwiek zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu.

Zablokowany ruch na linii do Wągrowca i komunikacja zastępcza
W związku z prowadzonymi czynnościami wyjaśniającymi i zabezpieczającymi miejsce, podjęto decyzję o całkowitym wstrzymaniu ruchu pociągów na linii numer 356, na odcinku Poznań Wschód – Czerwonak. Decyzja ta, choć konieczna z punktu widzenia bezpieczeństwa, pociągnęła za sobą bezpośrednie konsekwencje dla podróżnych. Koleje Wielkopolskie w swoim komunikacie poinformowały pasażerów o utrudnieniach i natychmiast uruchomiły zastępczą komunikację autobusową.
Jak poinformował młodszy inspektor Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji, służby w pierwszej kolejności sprawdzały hipotezę o możliwości odpadnięcia metalowego elementu od przejeżdżającego składu, co mogłoby tłumaczyć zgłoszone odgłosy.
Długotrwałe działania służb i brak potwierdzenia poważnych uszkodzeń
Akcja na torowisku trwała przez wiele godzin. Jeszcze po godzinie 16:00, jak ustalił "Fakt", służby prowadziły szczegółowe oględziny miejsca. Mimo skrupulatnych poszukiwań, wstępne informacje z miejsca zdarzenia nie potwierdzały istnienia poważnych uszkodzeń infrastruktury ani obecności podejrzanych przedmiotów, które mogłyby wskazywać na celowe działanie. Fakt szybkiej i zdecydowanej reakcji na zgłoszenie pracownika kolei pokazuje jednak podwyższony poziom gotowości i czujności służb oraz przewoźników po niedawnych próbach destabilizacji transportu szynowego. Dopóki czynności nie zostały zakończone, a teren nie został uznany za bezpieczny, ruch pociągów nie mógł zostać przywrócony.
