Alarm bombowy przed siedzibą IPN! Znaleziono sprawców
Piątkowy wieczór zmienił się w nerwowe oczekiwanie na najgorsze, gdy samotny bagaż przed budynkiem użyteczności publicznej uruchomił lawinę procedur bezpieczeństwa. To, co wyglądało na zwykłą zgubę, potraktowano jako potencjalny zamach, stawiając na nogi lokalną policję i specjalistów od materiałów wybuchowych.
Błyskawiczna reakcja i blokada ulic
Wszystko zaczęło się tuż po zapadnięciu zmroku, kiedy ochrona obiektu oraz przypadkowi przechodnie zauważyli dużą walizkę podróżną pozostawioną bez opieki przy samej bramie wjazdowej. W obliczu zagrożenia reakcja była bezkompromisowa. Pierwsze patrole błyskawicznie wyznaczyły strefę bezpieczeństwa, odcinając taśmami dostęp do budynku oraz blokując przejazd sąsiednimi ulicami. Kierowcy i piesi zostali skierowani na objazdy, a w powietrzu czuć było narastające napięcie związane z niewiedzą, co kryje tajemniczy pakunek.
Saperzy na ulicy Słowackiego
Sytuacja stała się jasna dopiero po kilkudziesięciu minutach, gdy na miejsce dotarły wyspecjalizowane jednostki, a błyskające koguty radiowozów rozświetliły ulicę Słowackiego w Rzeszowie. To właśnie tutaj, przed siedzibą rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, rozgrywał się ten dramat. Do działań skierowano Nieetatową Grupę Rozpoznania Minersko-Pirotechnicznego. Mieszkańcy stolicy Podkarpacia z niepokojem obserwowali zza policyjnych taśm, jak funkcjonariusze w ciężkim sprzęcie zbliżają się do wejścia instytucji, by ocenić ryzyko.
Pies tropiący i manualna kontrola bagażu
Kluczową rolę w akcji odegrał policyjny pies służbowy, specjalnie przeszkolony do wykrywania zapachów materiałów wybuchowych. Zwierzę dokładnie sprawdziło podejrzaną walizkę, nie sygnalizując jednak obecności niebezpiecznych substancji. Brak reakcji psa był pierwszym sygnałem dającym nadzieję, że alarm jest fałszywy, jednak procedury wymagały stuprocentowej pewności.
Saperzy przystąpili do manualnego sprawdzenia zawartości bagażu, zachowując przy tym najwyższe środki ostrożności, jakby wewnątrz rzeczywiście znajdowała się uzbrojona bomba.
Szczęśliwy finał i poszukiwanie właściciela
Finał kilkugodzinnej operacji przyniósł ulgę zgromadzonym i pozwolił odwołać stan podwyższonej gotowości. Po otwarciu walizki okazało się, że nie zawiera ona materiałów pirotechnicznych, lecz zwykłe rzeczy osobiste i odzież. Akcja zakończyła się definitywnie między godziną 22:00 a 23:00, a ruch w tej części miasta wrócił do normy. Teraz sprawą zajmują się policjanci, którzy próbują ustalić tożsamość właściciela bagażu, gdyż jego niefrasobliwość naraziła służby na ogromne koszty i niepotrzebne zaangażowanie sił