11-miesięczna dziewczynka miała być bita od wielu dni. Prokuratura w akcji
Nowe informacje ws. 11-miesięcznej Nastki, która w miniony weekend trafiła do wrocławskiego szpitala. Matka i ojczym dziewczynki zostali zatrzymani i usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Śledczy twierdzą, że musieli znęcać się nad dzieckiem przez dłuższy czas. Grozi im od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
Nowe fakty ws. 11-miesięcznej Nastki
11-miesięczna Nastka trafiła do wrocławskiego szpitala w sobotę 9 grudnia. Dziewczynka została przywieziona tam przez swoją 20-letnią mamę. Wiktoria T. miała powiedzieć lekarzom, że jest zaniepokojona zezem córeczki.
Ewentualne problemy z oczami dziecka były jednak najmniej poważną rzeczą, jaką mogli wykryć medycy. Niemowlę miało porażające obrażenia, liczne złamania i uraz głowy. Od razu zaczęto podejrzewać, że Nastka jest ofiarą przemocy domowej. Do placówki wezwano policję.
Prokuratura postawiła pierwsze zarzuty
W związku ze sprawą zatrzymano 20-letnia Wiktorię T., a także jej 27-letniego partnera, który nie jest biologicznym ojcem Nastki. Oboje noc z soboty na niedzielę mieli spędzić w areszcie. W poniedziałek natomiast TVN24 przekazał, że w toku postępowania zatrzymano jeszcze trzecią osobę. To 34-letnia współlokatorka matki dziewczynki. Okazjonalnie zajmowała się dzieckiem.
ZOBACZ: Tragiczny wypadek w Jastrzębiu. Dwie nastolatki potrącone przez samochód, jedna nie żyje
Dziennik “Fakt” dotarł zaś do informacji, zgodnie z którymi para opiekunów 11-miesięcznej pacjentki usłyszała zarzuty. Prokuratura oskarżyła ich o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad niemowlęciem oraz spowodowanie choroby realnie zagrażającej jego życiu. Tomasz Fedorszczak z Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie przyznał, że Wiktorii T. i Alwinowi D. grozi kara od 3 do 20 lat więzienia.
Dramat dziecka mógł trwać dłużej
Prokurator dodał, że śledczy będą teraz ustalać motywy działania oskarżonych, celem czego w sprawie zostaną powołani biegli. Matka Nastki nie przyznała się do stawianych jej zarzutów.
ZOBACZ: Tragiczny pożar w DPS w Kielcach. Nie żyją trzy osoby, dramatyczna akcja służb
Osoby zajmujące się prowadzonym postępowaniem są pewne, że dziecko padło ofiarą znęcania się nad nim. Miało być bite i maltretowane przez co najmniej kilka dni zanim trafiło do szpitala. Miesiąc wcześniej dziewczynka miała być przywieziona do tej samej placówki z innym złamaniem.
Źródło: Fakt, Wprost