Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zuchwała kradzież pod kościołem w Kraśniku. Wierny myślał, że nikt go nie widzi
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 07.12.2022 13:45

Zuchwała kradzież pod kościołem w Kraśniku. Wierny myślał, że nikt go nie widzi

Zuchwała kradzież pod kościołem, wierny myślał, że nikt go nie widzi
Zuchwała kradzież pod kościołem, wierny myślał, że nikt go nie widzi

Nawet złodzieje chodzą do kościoła. Poranna msza w jednej z kraśnickich parafii zakończyła się kradzieżą samochodu zaparkowanego pod świątynią. 38-letni chrześcijanin tłumaczył policji, że tylko "skorzystał z okazji".

Niecodzienna akcja policji pod kościołem w Kraśniku. Na porannej niedzielnej mszy doszło do zdarzenia, które na pewno będzie wymagało od 38-latka spowiedzi.

Jeden z parafian przyjechał na mszę niebieską mazdą. Kiedy 74-latek wyszedł ze świątyni spostrzegł, że nigdzie nie ma jego auta. Winnym tego "cudu" był inny wierny, który wyszedł z kościoła nieco wcześniej.

Kraśnik: wierny ukradł samochód w czasie niedzielnej mszy

Niedzielna msza na długo zostanie w pamięci wszystkich wiernych z Kraśnika. Chwile grozy przeżył 74-latek, który przyjechał do kościoła samochodem. Mężczyzna zaparkował na parafialnym parkingu i udał się na liturgię.

- Z pośpiechu udał się do kościoła zostawiając w roztargnieniu kluczyki wewnątrz samochodu - przekazał młodszy aspirant Paweł Cieliczko. Policja poinformowała, że jeden z wiernych zachował się w sposób, który nie przystoi chrześcijaninowi.

- 38-letni mieszkaniec powiatu kraśnickiego przed końcem niedzielnej mszy udał się na parking parafialny, gdzie stała zaparkowana Mazda. Gdy zauważył pozostawione w środku kluczyki, wszedł do samochodu i odjechał - poinformował Policja Lubelska.

74-letni właściciel Mazdy nie krył zdziwienia oraz niepokoju związanego z faktem, iż auta nie było tam, gdzie je zostawił. - Właściciel Mazdy zgłosił się na kraśnicki komisariat i zawiadomił o kradzieży - podał mł. asp. Paweł Cieliczko.

Złodziej miał pecha, gdyż kradzieży dokonał tuż pod okiem parafialnej kamery. Co więcej, przestępca bardzo szybko został zauważony w skradzionym pojeździe przez jeden z kraśnickich patroli.

Utrzymywał, że tylko "skorzystał z okazji"

74-latek przyznał później, że w czasie mszy doszło do dziwnej sytuacji, która wcześniej nie miała dla właściciela Mazdy większego sensu. - W trakcie nabożeństwa obserwował go dziwnie zachowujący się mężczyzna w kapturze, który jeszcze przed końcem mszy wyszedł ze świątyni - wyjaśniła policja.

Gdy Mazda zniknęła z parafialnego parkingu, wszystko zaczęło układać w całość. - Kamery monitoringu zarejestrowały, że to właśnie wtedy podszedł do pojazdu, zajrzał przez szybę do środka i kiedy zauważył, że samochód jest otwarty, a w środku są kluczyki, wszedł do niego i odjechał - dodał mł. asp. Paweł Cieliczko.

Złodziej przybrał zaskakującą linię obrony. 38-latek stwierdził niejako, że winny kradzieży jest... właściciel Mazdy. - Skoro właściciel nie zamknął pojazdu to "skorzystał z okazji" - powiedział policjant relacjonujący zdarzenie z Kraśnika. Mężczyzna usłyszał już zarzut.

Jednocześnie szybko na jaw wyszło, że 38-latek z powiatu kraśnickiego ma na sumieniu więcej grzechów tego typu. W czerwcu wyjął z otwartego pojazdu dokumentu. Z innego samochodu rzeczy wycenione na kilku tysięcy złotych. W maju natomiast jego łupem padł skuter.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: goniec.pl, materiały policyjne