Zmarł 25-letni strażak Paweł, wykończyli go w remizie. Ujawniono nagranie z monitoringu
Tragiczna śmierć młodego strażaka w Białym Dunajcu wstrząsnęła lokalną społecznością. Zaledwie 25-letni mężczyzna po jednym ze spotkań w remizie nie dotarł do domu. Został póżniej znaleziony na ulicy, nie udało się go uratować. Do przełomu w sprawie może wreszcie doprowadzić nagranie z kamer monitoringu, które zostało ujawnione przez dziennikarzy programu “Uwaga!”.
Nie żyje 25-letni strażak
25-letni strażak ochotniczej straży pożarnej w Białym Dunajcu zginął w tragicznych okolicznościach, w sprawie jego śmierci wciąż nikomu nie postawiono zarzutów. Paweł w nocy z 1 na 2 sierpnia spotkał się z czterema znajomymi w remizie. Około drugiej w nocy jego matka i siostra znalazły go w krzakach z roztrzaskaną głową . Nie udało się uratować jego życia.
ZOBACZ: Nie żyje już 7 osób, w tym troje dzieci. "To jest katastrofa", rośnie liczba ofiar
Brutalne pobicie strażaka w Białym Dunajcu
Niestety, mimo natychmiastowej pomocy lekarzy , życia 25-latka nie udało się uratować. Doznał nie tylko poważnych obrażeń głowy, stwierdzono u niego uszkodzenie narządów wewnętrznych i złamanie ręki. Jak wynika z relacji jego bliskich, Paweł od zawsze chciał zostać strażakiem i pomagać ludziom. Tragicznej nocy miał zostać pobity przez swojego starszego kolegę , jednak wciąż nikt nie usłyszał w związku z tym zarzutów. Na jednej z kamer monitoringu zostały nagrane chwile sprzed zdarzenia.
ZOBACZ: Ania i Robert poszli w Góry Stołowe. Później znaleziono ich z tajemniczymi dziurami
Tragiczna śmierć młodego strażaka, ujawniono nagranie
W sprawie śmierci 25-letniego Pawła wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Wiadomo, że w remizie spotkało się czterech strażaków, którzy mieli przygotować auta na odpust parafialny, jednak wywiązała się między nimi kłótnia. Dziennikarze “Uwagi!” dotarli do nagrania , na którym widać agresywnie zachowującego się Pawła.
W odpowiedzi na zaczepki jeden ze strażaków rzuca się na 25-latka . Film kończy się w chwili, gdy młody chłopak siedzi na ziemi. Domniemany napastnik miał go następnie odprowadzić do domu, jednak Paweł wrócił na miejsce po kluczyk i telefon. Nie jest wiadomo, co wydarzyło się dalej.